Gwiaździste silosy w Ukrainie. Wystarczy wzmianka o zbożu i lecą rakiety. „Płonęło jasno, na całą okolicę!”

Gwiaździste silosy w Ukrainie. Wystarczy wzmianka o zbożu i lecą rakiety. „Płonęło jasno, na całą okolicę!”

Zniszczony budynek w „Złotym Kłosie”, gdzie oczyszcza się ziarno
Zniszczony budynek w „Złotym Kłosie”, gdzie oczyszcza się ziarno Źródło:Olena Bondarenko
W tym roku zniszczone przez Rosję silosy w Ukrainie nie będą w stanie zapewnić dotychczasowych pojemności magazynowania zboża. Podziurawione przez odłamki rakiet tak, że wyglądają od środka jak rozgwieżdżone niebo, nadają się tylko do rozbiórki. W obwodzie mikołajewskim, w wyniku precyzyjnych ataków rakietowych, ucierpiało wiele dużych przedsiębiorstw. – Płonęło jasno, na całą okolicę! – opowiada dyrektorka „Złotego kłosa”, który również stał się celem. Jej zdaniem, gdy tylko ukraińskie władze informują, że zboża w tym roku nie zabraknie, to Rosjanie atakują kolejne spichlerze. Do tego dochodzą problemy z eksportem i kurczący się areał, bo przecież Ukraina traci kolejne terytoria, a wiele pól trawi ogień.

Na polach Ukrainy zaczynają się żniwa. Według Ministerstwa Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy, z powodu rosyjskiej inwazji kraj utracił 25 proc. gruntów rolnych, a tegoroczne zbiory w sumie mogą być mniejsze aż o 40 proc. Od początku wojny zniszczeniu uległo także ok. 20 proc. ukraińskich silosów. W różnych regionach Ukrainy na odzyskanych terenach najczęstszym pytaniem, które zadawano mi - jako dziennikarce - było: Czy nie zabraknie chleba? Bo chleb jest w Ukrainie najważniejszy. Ludzi mniej przeraża siedzenie pod ostrzałem w piwnicy niż wizja powolnego umierania z głodu. Szczególnie zaniepokojeni są najstarsi – ci, którzy pamiętają II wojnę światową i Wielki Głód na Ukrainie.

W obwodzie mikołajowskim na południu Ukrainy, który jest zbożową potęgą w zbożowym kraju, rozmawiałam o chlebie z rolnikami.

– Będziemy pracować, ile się tylko da – zapewnia Nadija Iwanowa, dyrektorka przedsiębiorstwa „Złoty kłos" w Mikołajowie. W jej zespole zostali wszyscy mechanicy, kierowcy, cały serwis agrotechniczny. Ludzie odczekali trochę w piwnicach, teraz wracają do siebie po początkowym szoku. Są już silniejsi psychicznie i przygotowują się do żniw.

Źródło: Wprost