Rosjanie w Chersoniu robią drugą Buczę. Ludzie są porywani, bici, torturowani, „zabijani dla zabawy”

Rosjanie w Chersoniu robią drugą Buczę. Ludzie są porywani, bici, torturowani, „zabijani dla zabawy”

Jedna z wyzwolonych wsi pod Chersoniem
Jedna z wyzwolonych wsi pod Chersoniem Źródło: Newspix.pl / Nathan Laine
Obrońcy praw człowieka i mieszkańcy Chersonia zwracają uwagę na okrucieństwo i brutalność Rosjan. – Trwa bezprawie, ale o faktach, miejscach zabójstw i pochówków dowiemy się dopiero po wyzwoleniu południa – skomentował Serhij Danyłow.

BBC Ukraina opisuje „jak Rosjanie torturują i zabijają ludzi na południu Ukrainy”. Tekst zaczyna się od historii jednej kobiety, która z okna swojego mieszkania w Chersoniu widziała wywożone na pole ciała. „Wyjęli z samochodu, odjechali trochę od drogi i wyrzucili. Jak śmieć” – czytamy. Mieszkanka Chersonia dodała, że pewnego razu odważyła się pójść w tamto miejsce i zobaczyło ciało młodego mężczyzny, który był torturowany. – Czułam się winna, bo nie mogłam nic zrobić – opowiedziała.

Inna z kobiet zwróciła uwagę na to, że w obwodach chersońskim i zaporoskim znikają ludzie, najczęściej mężczyźni. Mieszkańcy żyją w ciągłym strachu, bo powód „zatrzymania” może być prozaiczny. Wystarczy jakiekolwiek doświadczenie pracy w strukturach siłowych, np. w policji, czy w ochronie supermarketu. Zatrzymywani są mężczyźni bez względu na wiek, którzy potem są bici bez powodu.

Wojna na Ukrainie. Chersoń będzie jak Bucza

Serhij Danyłow z Centrum Badań nad Bliskim Wschodem relacjonował, że jego znajomemu wkręcili w kolano śrubę. Z kolei po ciężkim pobiciu zmarł jeden z weteranów walk o Donbas. Przedstawicielka prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na Krymie, Tamiła Taszewa, wspomniała o 500-600 osobach, których Rosjanie porwali na południu kraju. Obrońcy praw człowieka porównują sytuację w regonie do Buczy.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Przykłady okrucieństwa rosyjskich wojsk się mnożą. Pod Chersoniem zabito parę znajomych ukraińskich żołnierzy, kolejnego zastrzelono, gdy otwierał bramę, a innemu mężczyźnie przestrzelono nogę po tym, jak uznano go za szpiega, bo miał przy sobie urządzenie do pomiaru radiacji. Następny został ranny, kiedy Rosjanie dla rozrywki strzelali w kozy. – Kiedyś zabijali dla zabawy, dziś chcą zdławić opór – powiedział jeden z mężczyzn mieszkający w odwodzie chersońskim.

Wojna Rosja – Ukraina. „O faktach dowiemy się po wyzwoleniu południa”

Po obławach ciała znajdowano w rowach i na polach. Niektórych w ogóle nie udało się odszukać. – Trwa bezprawie, ale o faktach, miejscach zabójstw i pochówków dowiemy się dopiero po wyzwoleniu południa – skomentował Danyłow. Nadija Dobrianska z centrum praw człowieka ZMINA wskazała, że ludzi nie porywa się już z demonstracji, tylko prosto z domów.

Jeden z mężczyzn, który był przetrzymywany przez miesiąc, opowiedział o okolicznościach. Był rażony prądem, bity karabinem oraz rurami. Złamano mu żebra, wybito zęby oraz założono worek na głowę. Wyjaśnił, że pierwsze pytanie zadano mu dopiero po kilku dniach. Podkreślił, że widział dziesiątki takich ludzi jak on, którzy byli torturowani w podobny sposób. Ostatecznie jako jeniec został wymieniony. Dwóch jego kolegów z wojska nie miało tyle szczęścia. Pobito ich na śmierć.

Wojna na Ukrainie. Te same metody co w 2014 r.

Taszewa podsumowuje, że Rosjanie stosują te same metody, co w 2014 roku. Nie boją się nawet porywać ludzi w środku dnia. – Nie wiemy dokładnie, ile osób zginęło i ile zostało zabitych. Nie da się udokumentować wszystkich okrucieństw. Ale widzimy systemowy charakter tych naruszeń – podkreśliła. Jedna z kobiet z okupowanego Chersonia uciekała przez dwa dni. Zanim się jej to udało, musiała pokonać 19 punktów kontrolnych.

Czytaj też:
Rosyjscy Żydzi uciekają z kraju. Obawiają się działań Kremla