Wtorkowe wystąpienie Aleksandra Łukaszenki podczas uroczystości wojskowych obfitowało w wojenne wizje. Białoruski dyktator kreślił obraz Zachodu, który planuje napaść na Rosję i już toczy wojnę hybrydową z Białorusią.
Łukaszenka o „wojnie hybrydowej” przeciwko Białorusi
W opinii Łukaszenki jego kraj znalazł się pod presją informacyjną, gospodarczą, wojskową i polityczną. – To po raz kolejny potwierdza: przeciwko Białorusi rozpętano pełnowymiarową wojnę hybrydową, a ta zawsze ma ofensywny charakter – obwieścił dyktator. O wrogie działania oskarżył zarówno „struktury narodowe”, jak i Pakt Północnoatlantycki. Jego zdaniem wrogowie Białorusi specjalizują się „w operacjach psychologicznych i działaniach wywrotowych w cyberprzestrzeni”.
Przy okazji narzekania na „wojnę hybrydową” z Białorusią, Łukaszenka przyznał, że działania wymierzone w reżim przynoszą efekty. – Masowa presja doprowadziła do tego, że niestety część naszych sojuszników w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym i Wspólnocie Niepodległych Państw przyjęła, delikatnie mówiąc, postawę wyczekującą – stwierdził Łukaszenka.
Atak na Rosję? Łukaszenka rozmawiał z Putinem
Białoruski dyktator mówił też o domniemanych planach ataku na Rosję. – W ostatnim czasie, co szczegółowo omawialiśmy wczoraj z prezydentem Federacji Rosyjskiej), opracowywane są strategiczne plany ataku na Rosję. A główny kierunek ataku – historia się powtarza – wiedzie przez Ukrainę i Białoruś – stwierdził Łukaszenka.
O zagrożeniu ze strony Zachodu mówił też w niedzielę, gdy snuł wizję „wielkiej wojny” bez zwycięzcy.
Czytaj też:
Aleksander Łukaszenka dostał ostrzeżenie od armii. Dostało się też Władimirowi Putinowi