Złodzieje handlowali pomocą humanitarną z Zachodu. Ukraińska policja rozbiła szajkę

Złodzieje handlowali pomocą humanitarną z Zachodu. Ukraińska policja rozbiła szajkę

Ukraińska policja rozbiła szajkę złodziei
Ukraińska policja rozbiła szajkę złodzieiŹródło:npu.gov.ua
Ukraińska policja poinformowała, że rozbiła szajkę, która w obwodzie tarnopolskim handlowała pomocą humanitarną. Po serii przeszukań funkcjonariusze odnaleźli dary, które miały trafić do ukraińskich wojskowych i uchodźców wewnętrznych. Ich wartość to ok. 2 miliony hrywien.

„Czterech mężczyzn, posiadających pozwolenia na podróż do Unii Europejskiej, przywiozło na Ukrainę pomoc humanitarną na potrzeby Sił Zbrojnych oraz osób wewnętrznie przesiedlonych. Przywiezione towary rozdzielano wśród członków grupy przestępczej i sprzedawano na terenie ich własnych gospodarstw domowych” – czytamy na stronie ukraińskiej policji.

Funkcjonariusze przeprowadzili 14 lipca serię przeszukań, w czasie których odnaleźli skradzioną pomoc humanitarną. Jak informuje policja, wartość zajętych przedmiotów to około 2 miliony hrywien (ok. 320 tys. zł). Wśród nich były m.in. mundury, noże, okulary taktyczne, produkty żywnościowe, artykuły dla niemowląt, środki higieny osobistej i leki.

Sprawą zajmuje się teraz prokuratura w Krzemieńcu.

Ukraiński sąd „aresztował” kamizelki kuloodporne z Polski

To nie pierwszy raz, gdy łupem złodziei padła pomoc dla cywili i wojskowych. Jak informowaliśmy we „Wprost”, pod koniec maja we Lwowie skradzione zostały kamizelki, które miały trafić do ukraińskiego wojska. Fundacja Otwarty Dialog kupiła je ze środków wpłacanych przez swoich darczyńców. Chodziło o sprzęt najwyższej klasy bezpieczeństwa (i w skali NATO, i w skali ukraińskiej). Gdy zostały skradzione z magazynu, sprawą zajęła się ukraińska policja.

Po kilkudziesięciu godzinach śledczy ustalili, że towar został wywieziony ze Lwowa i trafił do miejscowości, położonej bliżej granicy z Polską. W kradzieży brało udział dwóch mężczyzn i jedna kobieta – wszyscy są obywatelami Ukrainy. Dwóch mężczyzn miało udać się na przejście graniczne z Polską, zostawiając towar kobiecie. Zostali zatrzymani przez straż graniczną, która już znała ich tożsamość. Zatrzymanym grozi do 15 lat więzienia.

Czytaj też:
Buriaci to „mięso armatnie” Putina na Ukrainie. „Ciała płyną niekończącym się strumieniem”