SBU podała w komunikacie, że udaremniła plany rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jego celem było powołanie grupy dywersyjnej planującej „zabójstwa ministra obrony Ukrainy Ołeksija Reznikowa, szefa Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Kyryła Budanowa, a także znanego ukraińskiego aktywisty".
„Doniesienia te nie mogły zostać niezależnie zweryfikowane przez Reutersa i nie było natychmiastowej reakcji na ukraińskie oświadczenie ze strony Moskwy czy rosyjskich mediów państwowych” – pisze agencja Reutera. Podejrzani to mieszkaniec wschodniego regionu Ługańska wspieranego przez prorosyjskich separatystów oraz mieszkaniec Kijowa. Według SBU rosyjscy agenci obiecali im zapłatę do 150 000 dolarów za zamordowanie każdej z wytypowanych osób.
Mężczyzna z obwodu ługańskiego wjechał na Ukrainę z Białorusi i został zatrzymany w mieście Kowel (obwód wołyński) w północno-zachodniej Ukrainie, razem z mieszkańcem Kijowa.
SBU: Łącznik z Ługańska ukrywał swoje trasy
SBU informuje, że mężczyzna z obwodu ługańskiego, na polecenie koordynatora z Moskwy, wykorzystywał swoje koneksje w kręgach przestępczych, żeby znaleźć kogoś do popełniania zabójstw na zlecenie. „Na jego »ofertę« odpowiedział mieszkaniec Kijowa. Za 5 tysięcy dolarów zgodził się na likwidację ukraińskiego żołnierza, który, według okupantów, miał być zamieszany w fizyczną masakrę rosyjskich jeńców wojennych. Zamach ten miał być „próbą próbną” przed głównymi zadaniami wroga” – podają służby.
W komunikacie poinformowano też, że „łącznik” postanowił osobiście przybyć na terytorium pod kontrolą ukraińskich władz. Tutaj wraz ze wspólnikiem musieli przygotować plan „likwidacji” i przedłożyć go do zatwierdzenia swoim zleceniodawcom w Federacji Rosyjskiej. „Napastnik ukrył trasy ruchu, więc wjechał na Ukrainę przez terytorium Białorusi” – dodano.
Kolaboranci zostali oskarżeni o zdradę państwa w warunkach stanu wojennego oraz usiłowanie zabójstwa.
Czytaj też:
Udaremniono zamach na ukraińskie władze. „Po zwycięstwie powiemy więcej”