Państwowy administrator ukraińskich elektrowni jądrowych Enerhoatom oskarżył Rosję o atak na elektrownię w Zaporożu. W pobliżu składowiska materiałów radioaktywnych spadło pięć rakiet. W wyniku ostrzału do pracy nie dotarła druga zmiana, ale w kompleksie pozostali pracownicy z rana. Rosjanie odrzucają oskarżenia i zrzucają winę na Ukraińców.
Sprawą zaniepokoili się światowi przywódcy, którzy wyrazili rosnące obawy dotyczące bezpieczeństwa zaporoskiej elektrowni i ponowili apele ws. wezwania na miejsce międzynarodowych ekspertów – podał „The New York Times”. Głos zabrał m.in. sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, który przestrzegał, że dalsza eskalacja działań może doprowadzić do „katastrofy”. Polityk wezwał rosyjskie i ukraińskie siły do zaprzestania walk w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni.
Wojna Rosja – Ukraina. Niebezpiecznie wokół elektrowni jądrowej w Zaporożu
Na „poważne konsekwencje” działań wokół obiektu zwracał także uwagę szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Mariano Grossi. Głos poparcia dla idei zdemilitaryzowania strefy wokół elektrowni w Zaporożu wyraził również rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price. Sytuacja wokół kompleksu spowodowała, że Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych zebrała się w czwartek wieczorem na specjalnym posiedzeniu.
Na demilitaryzację strefy wokół zaporoskiej elektrowni nie zgadza się stały przedstawiciel Rosji przy ONZ – poinformowała agencja Interfax. Wasilij Nebenzia ostrzegał, że wówczas może dojść do wielu prowokacji, a nawet ataków terrorystycznych. – Demilitaryzacja elektrowni spowoduje, że każdy będzie mógł do niej wejść. Nie wiadomo, jakie będą cele tych ludzi – wyjaśniał.
Czytaj też:
Rosyjska propaganda w natarciu. Absurdalne oskarżenia wobec Polski