FSB: za zamachem na Duginę stała kobieta z Azow. Żołnierze pułku: To śmieszne

FSB: za zamachem na Duginę stała kobieta z Azow. Żołnierze pułku: To śmieszne

Żołnierze pułku Azow podczas konferencji
Żołnierze pułku Azow podczas konferencjiŹródło:YouTube / Azov Media
Żołnierze pułku Azow, zwolnieni w ramach wymiany jeńców, byli pytani o oskarżenia FSB w sprawie śmierci Darii Duginy. Odnieśli się do rzekomych informacji rosyjskich służb o tym, że Ukrainka stojąca za zamachem należała do pułku Azow. „To absurdalne i śmieszne” – mówił jeden z nich.

Żołnierze pułku Azow, którzy wrócili na tereny kontrolowane przez Ukrainę w wyniku wymiany jeńców wojennych, wystąpili w poniedziałek na konferencji prasowej. Opowiedzieli o torturach, które zadawali im Rosjanie. Bojownicy zostali też zapytani o oskarżenia FSB w sprawie śmierci Darii Duginy. Rosyjskie służby informowały, że zamach na córkę Aleksandra Dugina odpowiadała Ukrainka Natalia Wowk, która była związana z Azow. W rosyjskich mediach pojawił się też dokument Wowk, który ma poświadczać, że należy do Gwardii Narodowej Ukrainy.

Podczas konferencji jeden z dziennikarzy przytoczył rzekome ustalenia rosyjskich służb specjalnych na temat zamachu na Darię Duginę. – FSB podało, że wykonawcą zamachu była kobieta urodzona w 1979 r. (panieńskie nazwisko Wowk), która należała do pułku Azow – mówił. Zapytał, czy żołnierze o niej słyszeli.

Żołnierze Azow: Ta kobieta nosi inny mundur, nie znamy jej

– Ja też przeczytałam tego newsa 30 minut temu, brzmiał on absurdalne i śmieszne – powiedział jeden z żołnierzy, kryptonim Wikipedia. – Ten fejk wygląda zabawnie. Dlaczego fejk? Dokumenty, które pokazali Rosjanie i ich media nie pokazują dokumentów żołnierzy, którzy służą Azow. Wyjaśnię, dlaczego. Nosimy mundury MultiCam. Na wszystkich zdjęciach mamy ten sam mundur. Ta kobieta nosi inny – tłumaczył. Zwrócił też uwagę na numer na dokumencie, który wcale nie musi oznaczać przynależności do Azow. Wyjaśniał, że nie każdy, kto służy w 3057, należy do pułku Azow.

twitter

– Skąd wróg miałby te dokumenty? – pytał też. – Wczoraj w jednym z rosyjskich kanałów znalazłem moje dokumenty. Twierdzą, że należą do żołnierza, który zginął. A ja żyję. Na jednej z publicznych stron internetowych pokazują, że zginąłem, a to nieprawda – mówił. Dodał też, że nie przypomina sobie żołnierki walczącej na froncie w Azow, ale kobiety pracują m.in. w administracji.

Inny dziennikarz zapytał, skąd wiadomo, że to właśnie Dugina zginęła w samochodzie na autostradzie pod Moskwą.

Żołnierz o kryptonimie Wikipedia odpowiedział, że w tym momencie jest w stanie uwierzyć, że Rosjanie są w stanie sfabrykować wszystko. – Może być tak, że Dugina żyje, ale naprawdę trudno powiedzieć – mówił. Dodał, że Azow nie zajmuje się polityką, ale walką, a wypadek córki Dugina wygląda jak coś, co ma wywrzeć wpływ na rosyjskie społeczeństwo i zagrać na jego emocjach. Żołnierze podkreślili, że śmierć Duginy nie jest dla nich istotna, ale bardziej skupiają się na śmierci swoich rodaków, m.in. tych zamordowanych przez Rosjan w Buczy.

Gwardia Narodowa Ukrainy oficjalnie zaprzeczyła, że Wowk służyła w batalionie Azow. W komunikacie przekazała, że „rosyjscy propagandyści próbują usprawiedliwić wśród swoich obywateli wcześniejszą decyzję o uznaniu jednostki Gwardii Narodowej Ukrainy za organizację terrorystyczną, pokazując Rosjanom »zbrodnie popełnione przez Azow« na terytorium Federacji Rosyjskiej”.

Czytaj też:
Rosyjskie FSB o winnych zamachu na Duginę. Wymieniają Ukrainkę z nazwiska

Źródło: WPROST.pl