Pociąg uderzył w policyjny radiowóz. W środku siedziała skuta 20-latka

Pociąg uderzył w policyjny radiowóz. W środku siedziała skuta 20-latka

Kadr z nagrania z policyjnej kamery
Kadr z nagrania z policyjnej kamery Źródło:YouTube / PoliceActivity
Policjanci w stanie Kolorado tej interwencji nie zapomną do końca życia. Przez ich nieuwagę mogła zginąć 20-letnia zatrzymana, którą pozostawili w samochodzie zatrzymanym na torach.

20-letnia kobieta zatrzymana została 16 września w związku z „incydentem drogowym z użyciem broni palnej”. Po pewnym czasie do sieci trafiły nagrania z kamer osobistych policjantów, którzy brali udział w interwencji. Widzimy na nich, że funkcjonariusze zachowywali szczególną ostrożność i przez większość czasu postępowali profesjonalnie i zgodnie z procedurami.

Przeoczyli jednak jeden niezwykle istotny fakt. Skutą kajdankami kobietę pozostawili w radiowozie, który stał na przejeździe kolejowym. Ze swojego fatalnego błędu zdali sobie sprawę dopiero wtedy, gdy usłyszeli sygnał dźwiękowy nadjeżdżającego pociągu.

Na nagraniach z kamer słychać strach w głosach mundurowych. W pośpiechu odsunęli się na bezpieczną odległość i z przerażeniem obserwowali, jak rozpędzony pociąg uderza w ich samochód. Następnie przez okoliczne pola pobiegli do zniszczonego radiowozu, wzywając na miejsce pogotowie. Szczęśliwie 20-latka przeżyła, choć odniosła ciężkie obrażenia.

Ciężko poturbowana Yareni Rios-Gonzales

Yareni Rios-Gonzales przebywa obecnie w szpitalu Greeley, jej życie nie jest zagrożone. Prawnik kobiety przekazał jednak, że ma ona złamane 9 żeber, zmiażdżony mostek, liczne złamania nogi, ręki (poddanej już operacji). Nie ma też wielu zębów, a uderzenie uszkodziło jej plecy i spowodowało obrażenia głowy.

– Po wsadzeniu mojej klientki do radiowozu, zauważyła syreny pociągu i jego światła. Desperacko starała się wydostać na zewnątrz, ale nie była w stanie. Przeszła na przednie siedzenia, ale drzwi były zablokowane. Próbowała zwrócić uwagę funkcjonariuszy, krzyczała, ale daremnie. Wtedy nadjechał pociąg – opisywał całą sytuację pełnomocnik poszkodowanej.

Policja w Fort Lupton oraz w Platteville nie ujawniła nazwisk swoich pracowników, biorących udział w tej fatalnej interwencji. Potwierdzono jedynie, że funkcjonariusz biorący na siebie odpowiedzialność za błąd został wysłany na urlop administracyjny.

Czytaj też:
Porywacze zabili czteroosobową rodzinę. „Potwierdziły się nasze najgorsze obawy”

Źródło: BBC