Szokujące wydarzenia z rosyjskiego Jejska wciąż zaskakują nas makabrycznymi szczegółami. Jak potwierdza agencja Interfax, należący do armii Putina bombowiec Su-34 w poniedziałek około godziny 18:20 rozbił się o 9-piętrowy budynek mieszkalny. Portal Meduza donosi, że maszyna była w pełni uzbrojona (władze tego nie potwierdzają), a po katastrofie amunicja eksplodowała, wywołując rozległy pożar w budynku zamieszkałym przez 556 osób.
Katastrofa bombowca w Jejsku. Bilans ofiar
Według najnowszych danych przekazanych przez miejscowe władze, w zdarzeniu zginęło co najmniej sześć osób, a 19 zostało rannych. Niektóre media podają już wyższe liczby, sięgające 27 ofiar śmiertelnych i 6 osób zaginionych. Oficjalne komunikaty z miejscowego szpitala mówią o przygotowaniu dla ofiar 11 łóżek dla ciężkich przypadków oraz ośmiu sal operacyjnych. Wśród ofiar miała być trójka dzieci w wieku od 8 do 10 lat.
Pożar, który wybuchł po katastrofie bombowca, miał objąć 72 mieszkania we wspomnianym budynku. Telegramowy kanał „Podsłuchane w Jejsku” donosił o zdesperowanych ludziach, którzy wyskakiwali z wyższych pięter płonącego wieżowca. Zastępca gubernatora kraju Krasnodarskiego Anna Minkowa ujawniła, że wśród ofiar śmiertelnych były co najmniej trzy osoby, które w ten sposób próbowały ratować się z pułapki.
Su-34 wpadł w budynek w Jejsku. „To lot szkoleniowy”
Rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że Su-34 rozbił się, kiedy tuż po starcie zapalił się jeden z jego silników. Obaj piloci nadali sygnał alarmowy i wyskoczyli z samolotu na spadochronach. Ich lot miał być elementem szkolenia. Według oficjalnej wersji, do silnika bombowca tuż przed startem dostał się ptak. Wszczęto już specjalne śledztwo, mające ustalić dokładną przyczynę katastrofy.
Su-34, jaki to samolot?
Su-34 to rosyjski wielozadaniowy bombowiec taktyczny, klasyfikowany również jako samolot myśliwsko-bombowy, zdolny do przenoszenia taktycznej broni jądrowej. Samolot może także pełnić role rozpoznawcze i szturmowe, bezpośredniego wsparcia lotniczego.
Czytaj też:
Kijów zaatakowany dronami kamikadze. Świadkowie relacjonują furię Rosji. „Będę się modlić”Czytaj też:
Co czeka rosyjskie wojsko w 2023 roku? Gen. Skrzypczak dla „Wprost”: Dowództwo nie jest świadome