Hasła „Żywie Biełaruś!” białoruska opozycja używa od lat. Teraz jednak tamtejsze MSW uznało, że hasło ma związek z nazistowską symboliką. Konkretnie, jak wyjaśnia Biełsat, reżim wiąże je z 30. Dywizją Grenadierów SS, która powstała pod koniec II wojny światowej. „Opis w decyzji ministerstwa głosi, że chodzi o »kolaboranckie powitanie«, jakim jest »okrzyk Żywie Biełaruś i wraz z towarzyszącym mu podniesieniem prawej ręki z wyprostowaną dłonią, i odpowiedź Żywie«” – czytamy.
Jednak decyzja białoruskich urzędników nie została uszczegółowiona. Niezależny portal Zerkalo.io zauważa, że brakuje wyjaśnienia, czy sam okrzyk będzie uważany za „nazistowski”, czy jednak „nazistowski” będzie wyłącznie okrzyk z gestem. Pojawiają się też pytania o to, czy hasło „Żywie Biełaruś” będzie zakazane również na plakatach.
Na doniesienia o zakazaniu hasła natychmiast zareagowała ambasada USA w Mińsku. Amerykańscy dyplomaci napisali na Twitterze... „Żywie Biełaruś!”.
Hasło „Żywie Biełaruś!” pochodzi z wiersza białoruskiego poety
Jak wyjaśnia Biełsat, słowa „Żywie Biełaruś”, czyli „Białoruś żyje”, pochodzą z wiersza białoruskiego poety Janki Kupały. „W pierwszej dekadzie XX wieku wezwanie to przejęli publicyści białoruskiego odrodzenia, jako wyrażające budzącą się tożsamość narodową” – czytamy dalej. „Obecne władze w Mińsku od długiego czasu usiłują powiązać tylko z okresem II wojny światowej symbole używane wówczas przez patriotów i oponentów Alaksandra Łukaszenki, które jednak w istocie pochodzą ze znacznie wcześniejszego okresu” – dodaje Biełsat.
Czytaj też:
Niemiecki tygodnik o taktyce Łukaszenki. „Polska kozłem ofiarnym”Czytaj też:
Tak wygląda „braterska pomoc”. Ukraiński sztab ujawnia, w jaki sposób Białoruś wspiera Rosję