Charków: Pożegnanie polskiego Kozaka i jego towarzyszy. „Pewnie się stykniemy, przyjdzie nasz czas”

Charków: Pożegnanie polskiego Kozaka i jego towarzyszy. „Pewnie się stykniemy, przyjdzie nasz czas”

Pożegnanie Janusza i jego kolegów
Pożegnanie Janusza i jego kolegów Źródło:Karolina Baca-Pogorzelska
Polacy Janusz Szeremeta i Krzysztof Tyfel oraz Amerykanin Clayton Hightower, polegli w minioną niedzielę żołnierze Legionu Międzynarodowego, zostali w piątek pożegnani na cmentarzu w Charkowie. „Byliście bohaterami i naszymi braćmi”. „Teraz jesteście już w lepszym miejscu”. „Dla was wygramy” – tak żegnali ich koleżanki i koledzy podczas ceremonii. Obecni na miejscu Polacy na trumnach Janusza i Krzysztofa zostawili naszywki z biało-czerwoną flagą.

Informacje o pogrzebach Polaków i Amerykanina nie są obecnie podawane do publicznej wiadomości, trwają bowiem ustalenia z rodzinami. Rozmawialiśmy z rodzicami i braćmi Janusza – chcą, by został on pochowany w Polsce.

Na razie jednak nie wiadomo, kiedy ciała poległych kilka dni temu na wschodzie Ukrainy członków Legionu Międzynarodowego będą mogły zostać przetransportowane.

Janusz „Kozak” Szeremeta był jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich żołnierzy walczących w obronie Ukrainy. Poznaliśmy się w lecie i nic nie wskazywało na to, że się zaprzyjaźnimy, bo początek tej znajomości był – delikatnie mówiąc – szorstki. Ale gdy udaje się zbudować zaufanie, idzie trochę łatwiej. I tak było w tym wypadku. Kiedy pojechałam do bazy plutonu Janusza w obwodzie charkowskim, kilka godzin trwały „pierwsze koty za płoty”.

Bo to była wieża Babel – Japończycy, Kolumbijczycy, Amerykanie i Kubańczyk. Wcześniej w tej grupie zginęli dwaj Francuzi, których śmierć Kozak przeżywał naprawdę długo.

Źródło: Wprost