Wagnerowcy kontra rosyjska armia. Jak buldogi Kremla walczą o kontrolę nad wojną

Wagnerowcy kontra rosyjska armia. Jak buldogi Kremla walczą o kontrolę nad wojną

Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow
Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow Źródło:PAP/EPA / Gavriil Grigorov/Sputnik
Rosyjskie ministerstwo obrony próbuje wzmocnić kontrolę nad frontem po tym, jak najemnicy Wagnera pokazali, że są zdolni osiągnąć to, z czym nie radzi sobie regularna armia. W krwawych walkach o Sołedar wagnerowcy stracili 1/3 żołnierzy i teraz domagają się od armii uznania wyższości ich strategii.

Ostrożne szacunki zachodnie mówią, że w bitwie o Sołedar najemnicy Wagnera stracili około 15 tysięcy ludzi. Wagnerowskie kanały na Telegramie twierdzą wręcz, że najemnicy potrzebują 25 do 30 tysięcy żołnierzy, żeby uzupełnić straty, poniesione w czasie pół roku szturmów na pozycje ukraińskie na Donbasie.

Ta ofiara krwi, poniesiona w imię zdobycia mało znaczącego miasteczka, okazuje się niezbędnym elementem wewnętrznej walki o wpływ na przebieg wojny, toczącej się na zapleczu Kremla. Biorą w niej udział z jednej strony twórca wagnerowców, Jewgienij Prigożyn, wspierany przez czeczeńskiego watażkę, Ramzana Kadyrowa a z drugiej minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu i generalicja, reprezentująca regularne siły zbrojne rosyjskiej federacji.

Wysoka cena małego sukcesu

Najnowsza odsłona tych zmagań dokonała się tuż po ogłoszeniu przez Prigożyna sukcesu w Sołedarze, gdy minister Szojgu ogłosił kolejne przetasowania na najwyższych szczeblach dowodzenia . Ich celem jest poddanie ściślejszej kontroli resortu tzw. operacji specjalnej, jak nazywają wojnę kremlowscy propagandyści.

Cały artykuł dostępny jest w 3/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.