"Drugi Czarnobyl"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie mogę zrozumieć schizofrenii funkcjonującej w społecznej świadomości.
Gdy w Japonii, po silnym trzęsieniu ziemi okazało się, że w największej elektrowni jądrowej na świecie nastąpił wyciek radioaktywnej wody, pisały o tym wszystkie media. Przez wiele godzin była to informacja czołowa w serwisie CNN czy BBC, choć od początku wiadomo było, że wzrost tła jest „poniżej oficjalnego progu zainteresowania" dla substancji promieniotwórczych. Co to znaczy? Wszystko jest radioaktywne. Ludzie, zwierzęta rośliny. Wyciek w elektrowni nie był bardziej radioaktywny niż tło, niż środowisko w jakim żyjemy. O tym wiedzą jednak nieliczni, większość się przeraziła.

Dzień później dochodzi do wypadku na Ukrainie. Bardzo groźnego. Żółty fosfor przewożony jest w wodzie, bo jego zetknięcie z tlenem powoduje natychmiastową eksplozję. Paląc się, emituje do atmosfery spore ilości kwasu fosforowego, którego wdychanie może doprowadzić do śmierci, a w bardziej optymistycznych okolicznościach do poparzeń dróg oddechowych. Także do marskości wątroby. Tej informacji poświęcono w mediach znacznie mniej miejsca.

To co jest jednak najbardziej przerażające to fakt, że „podwójne" standardy zabezpieczeń stosują na świecie odpowiednie służby. Pociąg z fosforem jechał za szybko. Torowisko nie było sprawdzone, a gminy przez które przejeżdżał nie zostały o transporcie poinformowane. Tak jest nie tylko z fosforem, ale z wieloma innymi niebezpiecznymi substancjami. Przecież po polskich drogach poruszają się cysterny z bardzo niebezpiecznym chlorem. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby któraś z nich uległa wypadkowi i jej zawartość wylałaby się.

Gdyby pociągiem wiezione były wypalone pręty z elektrowni atomowej, sprawy wyglądałyby zupełnie inaczej. Pojemniki w których by je transportowano, są testowane łącznie ze zrzucaniem z helikoptera. Nie mają prawa się otworzyć. Pociąg jechałby zgodnie z odpowiednimi przepisami, a przed nim poruszałaby się lokomotywa sprawdzająca trakcję kolejową (a nuż komuś przyszło do głowy przyspawać kawałek łańcucha do szyn). Do wypadku takiego jak wczoraj na Ukrainie, nigdy by nie doszło.

Schizofrenia polega na tym, że nieistotny wyciek w Japonii, już stał się orężem do walki z elektrowniami jądrowymi, a groźny wypadek na Ukrainie… no cóż, to tylko wypadek. Przecież nikt nie zginął. Idiotyzmem byłoby przecież zamykanie z tego powodu przemysłu chemicznego.