Rumuński radny pokazał swój nagi tors i złożył rezygnację. „Technologia płata figle”

Rumuński radny pokazał swój nagi tors i złożył rezygnację. „Technologia płata figle”

Albert Caraian
Albert CaraianŹródło:YouTube / Primaria Sector 1
Rumuński radny podczas posiedzenia przypadkowo włączył kamerkę. Okazało się, że właśnie wychodził spod prysznica. Albert Caraian zabrał głos w mediach społecznościowych, gdzie przeprosił za wpadkę. Polityk złożył też rezygnację.

24 lutego 2023 r. miało miejsce nadzwyczajne posiedzenie rady Sektora 1 w Bukareszcie, którego obrady były transmitowane na żywo m.in. na . Przewodnicząca zaczęła posiedzenie od łączenia się z politykami, którzy mieli zdalnie wziąć udział w spotkaniu. Radni byli wywoływani w kolejności alfabetycznej. W pewnym momencie na ekranach pojawił się Albert Caraian.

Wpadka rumuńskiego radnego podczas transmisji na żywo. Radni nie mogli ukryć śmiechu

Radny socjaldemokratów włączył kamerkę w momencie, gdy dopiero co wyszedł spod prysznica. Wszyscy mogli zobaczyć jego tors, mokre włosy i ściekającą po twarzy wodę. Sytuacja wywołała rozbawienie obecnych na sali radnych. Śmiech próbowała także powstrzymać sama przewodnicząca, a Caraian był wyraźnie zdezorientowany całą sytuacją. Po kilkunastu sekundach połączenie zostało przerwane, ale po chwili polityk znowu się pojawił.

Jeden z kolegów radnego postanowił pośpieszyć mu z pomocą i poradził mu, aby „wyłączył kamerę i zadbał o wizerunek”. Caraian tym razem ponownie zniknął. Po kilkudziesięciu sekundach polityk znowu się połączył, tym razem widać było jednak sufit i czubek jego głowy. – Słyszycie mnie, halo? – dopytywał radny. Następnie Caraian kolejny raz zniknął na parę sekund i znowu było widać sufit budynku, w którym radny się znajdował.

Rumuński radny włączył kamerkę po wyjściu z prysznica. „Nie wiem, jak to zamknąć, bardzo przepraszam”

Jego koledzy ponownie starali się ratować sytuację i drugi raz poradzili mu, aby wyłączył kamerkę. – Ale ja nie mogę się rozłączyć, bardzo przepraszam. Jestem przeziębiony, nie wiem, jak to zamknąć, wszedłem do internetu – zaczął tłumaczyć polityk i ponownie połączenie przerywano. Polityk już więcej nie próbował się połączyć, ale udało mu się dwukrotnie zagłosować.

Zainteresowany odniósł się do swojej wpadki w mediach społecznościowych. „Technologia wciąż płata figle. Niestety, pośpiech dał o sobie znać. Przepraszam za ten niefortunny incydent. Jeszcze raz przepraszam wszystkich” – napisał na . Po całej aferze radny złożył rezygnację ze stanowiska.

Czytaj też:
Spała w biurze, by ratować Twittera. Elon Musk i tak ją wyrzucił
Czytaj też:
Wojny AI. Jak ChatGPT i Google Bard zadecydują o przyszłości internetu