Mer jednego z najbardziej zniszczonych miast w Ukrainie: Nawet nie chcę mówić, jak bardzo pod kreską jesteśmy

Mer jednego z najbardziej zniszczonych miast w Ukrainie: Nawet nie chcę mówić, jak bardzo pod kreską jesteśmy

Wałeryj Marczenko
Wałeryj Marczenko Źródło: WPROST.pl / Karolina Baca-Pogorzelska
Pół roku po wyzwoleniu Izium próbuje się powoli odbudowywać. Pieniędzy jednak brakuje na wszystko. Miasto, które jest jednym z najbardziej zniszczonych w trakcie tej wojny, funkcjonuje dzięki państwowym dotacjom. – Nawet nie chcę mówić, jak bardzo pod kreską jesteśmy – mówi „Wprost” mer Wałeryj Marczenko.

21 300 – tyle osób według władz miasta mieszka obecnie w Iziumie. W momencie wyzwolenia było to ok. 15 tysięcy, do lutego 2022 roku niemal 50 tysięcy. Według mera Marczenki w trakcie działań wojennych zginęło ok. tysiąc mieszkańców miasta. Część spoczęła w masowym grobie w lesie na wjeździe do miasta.

Ekshumowano tam niemal 500 ciał. Mer przekonuje, że więcej w mieście takich masowych grobów nie ma, choć miejscowi zaraz po wyzwoleniu mówili, że może być ich nawet dziesięć.

Źródło: Wprost
 1

Czytaj także