Nie wiadomo, kto pierwszy zwołał nastolatków do protestu przez TikToka i Snapchata. Ale w kilku szkołach Wielkiej Brytanii pod koniec lutego zawrzało. W Kornwalii, Yorkshire, Lincolnshire doszło do protestów uczniów, którzy – co widzimy na nagraniach – uruchamiają alarmy przeciwpożarowe, rzucają koszami i stołami, po czym uciekają ze szkoły. W walijskiej Mountain Ash Comprehensive School 34 uczniów zostało zawieszonych.
Powód rebelii? Właściwie kilka, ale wszystkie wiążą się z uczennicami.
Powód pierwszy: toiletgate
Brytyjscy komentatorzy telewizyjni podśmiewają się z uczniów nazywając protesty szkolne „toiletgate” („afera toaletowa”), ale de facto sprawa jest dosyć poważna. Toalety w niektórych szkołach są zamykane w czasie lekcji i uczniowie nie mogą z nich korzystać. – To pogwałcenie praw człowieka i reguły więzienne! – twierdzą uczniowie.
– Młodzi ludzie w tym wieku powinni już umieć kontrolować swoje potrzeby fizjologiczne, a dziewczęta powinny „zapanować” nad swoją menstruacją. Opowiadam się po stronie mocnej dyscypliny – ripostuje dr Tessa Dunlop, pisarka i historyczka. W rozmowie ze stacją GBNews nazywa protesty młodych ludzi bardziej walką przeciwko systemowi dorosłych niż rzeczywistym domaganiem się swoich praw.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze