Sytuacja polityczna we Francji w ostatnich dniach daleka jest od spokojnej. Wszystko za sprawą reformy emerytalnej, której gorącym zwolennikiem jest Emmanuel Macron. Proponowana ustawa podnosi wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Władze Francji obawiając się braku wystarczającego poparcia dla zmian w Zgromadzeniu Narodowym, zdecydowały się na zastosowanie wybiegu i wykorzystaniu art 49.3 konstytucji, który pozwala na przeforsowanie aktów prawnych bez głosowania.
O tym, czy reforma emerytalna ostatecznie wejdzie w życie, zadecyduje Rada Konstytucyjna, która musi ocenić nowe przepisy pod kątem zgodności z konstytucją.
Gwałtowne protesty na ulicach francuskich miast
Opinia publiczna nie jest zadowolona z podniesienia wieku emerytalnego, czego wyrazem są gwałtowne protesty na ulicach francuskich miast. W trakcie demonstracji, w których miało wziąć udział nawet milion osób, dochodziło do licznych zamieszek i starć z policją. Zamaskowani protestujący podpalali kosze na śmieci i wybijali witryny sklepowe. Policjanci zostali obrzuceni fajerwerkami i koktajlami Mołotowa. Z kolei w Bordeaux uczestnicy manifestacji podpalili ratusz. Łącznie w całej Francji do aresztów trafiło 445 osób. W wyniku starć rannych zostało 441 funkcjonariuszy służb.
O co chodzi z zegarkiem Macrona?
Prezydent Francji zdecydował się udzielić wywiadu telewizji publicznej, aby wyjaśnić społeczeństwu motywy swojego działania. Bardziej niż tłumaczenia Emmanuela Macrona, uwagę przykuł jego zegarek. Przez pierwsze dziesięć minut rozmowy słychać było stukanie o stół. Chwilę później polityk schował ręcę po stół. Gdy je wyjął, na jego lewym nadgarstku nie było już zegarka.
W sieci pojawiło się mnóstwo oskarżeń pod adresem francuskiego przywódcy. Internauci zarzucali politykowi, że jest arogancki i wyniosły. Krytykowali, że gdy wielu Francuzów zmaga się z kryzysem finansowym, on zakłada do telewizyjnego studia zegarek wart kilkadziesiąt tysięcy euro. Część komentatorów posunęła się nawet do twierdzenia, że Emmanuel Macron zdjął zegarek, aby nie kłuć opinii publicznej w oczy swoją dobrą sytuacją materialną.
Pałac Elizejski o zegarku Emmanuela Macrona
Komentarzy dotyczących zegarka było tak wiele, że głos w sprawie zabrał Pałac Elizejski. W krótkim komunikacie zaznaczono, że nie była to żadna wpadka Emmanuela Macrona. Dodano, że zegarek tak mocno uderzał o stół, że prezydent postanowił go zdjąć, aby w czasie rozmowy nie było słuchać stukania. Zapewniono, że polityk nie chciał ukrywać zegarka. A The Guardian odkrył, że zegarek Emmanuela Macrona najprawdopodobniej został wyprodukowany przez francuską firmę Bell & Ross. Jego koszt waha się między 1600 a 2400 euro (około 7-11 tysięcy złotych).
Czytaj też:
Płonące śmieci i gaz łzawiący. Gwałtowne protesty po decyzji MacronaCzytaj też:
Karol III przełożył wizytę we Francji. Król ma ważny powód
Komentarze