USA i Afganistan przeciwko ustępstwom wobec talibskich porywaczy

USA i Afganistan przeciwko ustępstwom wobec talibskich porywaczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent USA George W. Bush zapewnił goszczącego w USA prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja, że walczące z talibami w Afganistanie wojska USA i NATO będą starały się zmniejszyć do minimum liczbę ofiar cywilnych.

Na wspólnej konferencji prasowej z Karzajem po ich spotkaniu w Camp David Bush podkreślił jednak, że odpowiedzialność za śmierć cywilów spada na talibów, którzy używają ludności jako żywych tarcz w Afganistanie.

"W pełni rozumiem gniew i ból Afgańczyków. Mogę zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by chronić niewinnych ludzi. To jednak sami talibowie celowo otaczają się cywilami, używają ich jako żywych tarcz" - powiedział Bush.

Według poniedziałkowego "Washington Post", Waszyngton oczekuje jednak, że w zamian za pomoc wojskową i finansową dla Afganistanu -  10 miliardów dolarów w tym roku - Karzaj zgodzi się na bardziej energiczne akcje przeciw talibom. Mogą one pociągnąć za sobą więcej "szkód ubocznych" - jak Pentagon nazywa eufemistycznie ofiary cywilne.

Karzaj, zapytany, czy nadal uważa - jak to mówił cztery lata temu - że talibowie nie stanowią zagrożenia dla Afganistanu, odpowiedział, że nie są oni zagrożeniem "dla rządu afgańskiego".

"Talibowie stanowią zagrożenie dla dzieci i kobiet, które giną w wyniku ich zamachów, ale nie są zagrożeniem dla rządu afgańskiego i dla budowy instytucji w Afganistanie. To siły frustracji, tchórzliwie atakujące szkoły, szpitale, ludność cywilną" - powiedział afgański prezydent.

W wywiadzie dla telewizji CNN w niedzielę Karzaj przyznał jednak, że sytuacja w Afganistanie jest gorsza niż kilka lat temu - talibowie, uznani za ostatecznie pokonanych w wyniku inwazji USA jesienią 2001 r., odzyskali siły i opanowali znaczną część kraju.

Powiedział też, że USA i ich sojusznicy nie są dziś wcale bliżej schwytania lub zabicia Osamy bin Ladena, ukrywającego się w górach prawdopodobnie w Pakistanie, na pograniczu z Afganistanem. W kraju kwitnie poza tym uprawa opium, przemycanego za granicę.

Jak poinformowali w poniedziałek przedstawiciele Białego Domu po rozmowach prezydentów, Stany Zjednoczone i Afganistan są zgodne, że nie należy iść na żadne ustępstwa wobec talibskich porywaczy przetrzymujących 21 południowokoreańskich zakładników.

Bush, zapytany czy mając odpowiednie informacje wywiadowcze o miejscu pobytu bin Ladena, wojska USA zdecydowałyby się na akcję zbrojną w Pakistanie bez konsultacji z tamtejszym rządem - który nie może sobie poradzić sobie z Al-Kaidą - udzielił wymijającej odpowiedzi.

"Ufam, że mając informacje, na podstawie których można by podjąć działania, wykonamy nasze zadanie" - oświadczył.

Prezydent Pakistanu Pervez Musharraf sprzeciwia się jednostronnej akcji militarnej USA w swoim kraju. Jego wojska nie okazują się jednak skuteczne przeciw islamistom chroniącym terrorystów Al- Kaidy na pograniczu z Afanistanem.

Interwencję wojsk USA w Pakistanie sugerował niedawno czołowy kandydat Demokratów do nominacji prezydenckiej, senator Barack Obama.

Bush zapowiedział też, że Stany Zjednoczone będą nadal izolować Iran, gdyż kraj ten nie stanowi w świecie "siły stojącej po stronie dobra".

ab, pap