Kiedyś nadzieja na inną Rosję, dziś wojenny podżegacz. „Nawet Rosjanie traktują go jak klauna”

Kiedyś nadzieja na inną Rosję, dziś wojenny podżegacz. „Nawet Rosjanie traktują go jak klauna”

Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin
Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin Źródło:PAP/EPA / Sergei Karpukhin
Likwidacja Polski, użycie atomu w przypadku utraty Krymu i fizyczna eliminacja Wołodymyra Zełenskiego. To tylko kilka gróźb, wystosowanych pod adresem Ukrainy i Zachodu przez Dmitrija Miedwiediewa. Były prezydent i premier Rosji stał się czołowym rosyjskim propagandystą i podżegaczem. A przecież gdy zastępował Władimira Putina w fotelu prezydenta kraju, na Zachodzie liczono, że złagodzi oblicze Rosji.

– Miedwiediew powinien przystopować z piciem wódki, zanim loguje się na Telegramie – powiedział ostatnio minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba niemieckiemu dziennikowi „Bild”. Tą opinią wyraził stosunek Ukrainy i krajów Zachodu do kolejnych, często absurdalnych, komentarzy Dmitrija Miedwiediewa czynionych w mediach społecznościowych, przede wszystkim na Telegramie i Twitterze.

Z każdym kolejnym wojennym miesiącem, Miedwiediew wypowiada się coraz agresywniej i rzuca na oślep kolejne pogróżki, rodem z najbardziej prymitywnej rosyjskiej propagandy.

– Wraz ze śmiercią Władimira Żyrinowskiego i odchodzeniem pewnej generacji polityków, na Kremlu i w jego okolicach powstała potrzeba skonstruowania radykalnej figury, która będzie generować pewne konkretne nastroje i pozyskiwać sympatie radykalniejszej części społeczeństwa – mówi „Wprost” ekspert ds. Rosji dr Michał Patryk Sadłowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Coś poszło mocno nie tak, skoro z brylującego na spotkaniach z zachodnimi przywódcami polityka, Dmitrij Miedwiediew stał się pospolitym prowojennym krzykaczem.

Nadzieja na zmianę

Na Kreml wprowadził go Władimir Putin. Miedwiediew najpierw pracował w jego administracji, a później został namaszczony na jego następcę. Obaj znali się jeszcze z czasów pracy w petersburskim ratuszu, gdzie w latach 90. wspólnie doradzali merowi Anatolijowi Sobczakowi.

Źródło: Wprost