W internecie można znaleźć wszystko, a przykładem tego jest historia twórczyni internetowej, która podzieliła się ze swoimi fanami informacją, że pozywa swoich rodziców, bo sprowadzili ją na świat bez jej pozwolenia. W kolejnym filmie wyznała, że sama jest matką, na co obserwujący jej poczynania użytkownicy zareagowali falą krytyki.
Pod nagraniem kobiety rozgorzała dyskusja pełna oskarżeń o hipokryzję i niedowierzania w jej słowa. Autorka kontrowersyjnego wyznania postanowiła więc wyjaśnić dlaczego, nie czuje by bycie matką wykluczało jej działania względem własnych rodziców. – Wiem, że wcześniej mówiłam, że posiadanie dzieci jest nieetyczne, ale kiedy się je adoptuje, jest inaczej... Bo to nie moja wina, że tu są – wyjaśniła bez cienia wątpliwości.
Co więcej kobieta stwierdziła, że kobiety w ciąży powinny wynajmować medium, które pozwoliłoby im na porozumienie się ze swoim nienarodzonym dzieckiem. Jak stwierdziła, pozwoli to zapytać dziecko czy faktycznie ma ochotę przychodzić na świat.
Zachować rozsądek
W dyskusjach pod aktywnością tik-tokerki, komentujący nie byli w stanie uwierzyć, że może mówić poważnie, ale wielu z nich wciąż krytykowało ją za prezentowaną postawę. W końcu ktoś zwrócił uwagę, że w opisie na profilu kobiety widnieje adnotacja „konto satyryczne”.
Sprawą zainteresowały się amerykańskie media i odnalazły kobietę, która stwierdziła, że nie wyobrażała sobie, że ktoś mógłby uznać wygłaszane przez nią twierdzenia za prawdziwe i była przekonana, że wszyscy są świadomi, że mają do czynienia z żartem. Stwierdziła również, że cała sytuacja pokazuje, jak bardzo nie można wierzyć we wszystko co znajduje się w internecie i jak cenną umiejętnością jest weryfikacja treści.
– Chociaż uważam to za zabawne. Ludzie denerwują się czymkolwiek. To pokazuje, jak mało ludzi coś sprawdza, zanim zareaguje – powiedziała.
Czytaj też:
Polskie płyty na weekend. Wyspa tajemnic, synteza muzycznych kultur i królowa NosowskaCzytaj też:
Miley Cyrus wydała oświadczenie. Rezygnuje z koncertów. „Nie chcę spać w jadącym autobusie”
Komentarze