Kasparow kandydatem opozycji na prezydenta

Kasparow kandydatem opozycji na prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lider Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF), były mistrz świata w szachach Garri Kasparow został kandydatem opozycyjnej koalicji Inna Rosja w wyborach prezydenckich 2008 roku.

Wyboru tego dokonał kongres Innej Rosji, który zebrał się w niedzielę w Moskwie. W jego pracach wzięło udział około 500 delegatów z ponad 50 regionów Federacji Rosyjskiej.

Koalicja skupia liberalne i lewicowe ugrupowania występujące przeciwko polityce prezydenta Władimira Putina, w tym Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa, Republikańską Partię Rosji (RPR) Władimira Ryżkowa i Partię Narodowo-Bolszewicką (PNB) Eduarda Limonowa.

Uczestnicy zjazdu wskazali także jej kandydatów w wyborach do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, choć z góry wiadomo, że listy koalicji nie zostaną zarejestrowane przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW). Listę krajową otwiera były prezes centralnego banku Rosji Wiktor Gieraszczenko. W pierwszej trójce znaleźli się też Kasparow i Limonow.

Kasparow wygrał wcześniej koalicyjne prawybory w 22 z 57 regionów, w których Innej Rosji udało się je zorganizować. Jego głównym rywalem był ekspremier Michaił Kasjanow. Zwyciężył on w 21 regionach, choć jeszcze w lipcu jego Rosyjski Sojusz Ludowo- Demokratyczny (RNDS) oficjalnie wystąpił z koalicji.

Kasjanow, który uważa, że kandydat opozycji powinien być wyłoniony w rozmowach wszystkich liczących się organizacji opozycyjnych, oświadczył wtedy, że nie zgadza się na udział w prawyborach i nie uzna ich rezultatów.

Kasparowa poparło 379 delegatów, Kasjanowa - tylko 18.

Kasparow oznajmił z trybuny kongresu, że największym sukcesem Innej Rosji jest to, iż koalicja wniosła element nieprzewidywalności do życia politycznego kraju. Lider OGF dodał, że dla opozycji ważne jest nie tyle zwycięstwo, ile samo uczestnictwo w wyborach.

"Głównym celem Innej Rosji jest przywrócenie instytucji wyborów w naszym kraju. Usiłujemy wskrzesić fundamentalne zasady demokracji w Rosji" - powiedział Kasparow, były mistrz świata w szachach.  "Proponujemy alternatywę rosyjskim obywatelom. Tylko my możemy zbudować inną Rosję" - podkreślił.

Limonow oznajmił, że Inna Rosja powinna przeprowadzić pełnowartościową kampanię przed wyborami do Dumy. 

"W poniedziałek wręczymy CKW listy naszych kandydatów i zażądamy wpisania ich na karty do głosowania. Bez względu na to, czy CKW je zatwierdzi, będziemy prowadzić pełnowartościową kampanię wyborczą" - zapowiedział przywódca narodowych bolszewików.

Zgodnie z rosyjską ordynacją, w wyborach mogą brać udział tylko partie polityczne; koalicje i bloki takiego prawa nie mają. Przy czym partie muszą mieć oficjalną rejestrację. Ugrupowania tworzące Inną Rosję rejestracji nie mają. Co więcej, RPR Ryżkowa i PNB Limonowa zostały sądownie zdelegalizowane.

Podczas niedzielnego zjazdu współpracę z Inną Rosją zerwała radykalna Awangarda Czerwonej Młodzieży (AKM). Jej lider Siergiej Udalcow oświadczył, że dalsze istnienie koalicji nie ma sensu, gdyż nie wykonuje ona swojego najważniejszego zadania, jakim jest walka z reżimem Putina.

Salę koncertową "Izmajłowo" we wschodniej części Moskwy, gdzie obradował kongres, pikietowali aktywiści sterowanych z Kremla organizacji młodzieżowych, m.in. "Naszych", "Nowych Ludzi", "Młodej Rosji" i "Młodej Gwardii". "Chcemy putinowskiej Rosji!" - skandowali.

Prokremlowską młodzież ochraniali milicjanci, którzy nie dopuszczali nikogo do pikietujących. W pobliżu czuwali też funkcjonariusze sił specjalnych milicji (OMON).

Wybory parlamentarne w Rosji odbędą się 2 grudnia 2007 roku, a prezydenckie - 2 marca 2008 roku.

Spośród opozycyjnych polityków o kandydowaniu w tych drugich - oprócz Kasparowa i Kasjanowa - myślą także Gieraszczenko, przywódca demokratycznej partii Jabłoko Grigorij Jawliński oraz emigracyjny pisarz i obrońca praw człowieka Władimir Bukowski.

Zdaniem komentatorów rosyjska opozycja jeszcze nigdy nie była tak bardzo podzielona, jak przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi. Również w wyborach do Dumy nie udało jej się bowiem wystawić wspólnych list, choć próg wyborczy wynosi tym razem aż 7 proc. Żadnej z biorących w nich udział formacji demokratycznych - ani partii Jawlińskiego, ani liberalnemu Sojuszowi Sił Prawicy (SPS) Nikity Biełycha - sondaże nie dają szans na pokonanie tej poprzeczki.

Jeden z liderów SPS Borys Niemcow oświadczył niedawno, że "prędziej Żydzi porozumieją się z Arabami niż Sojusz Sił Prawicy z Jabłokiem".

pap, em