Oficer BOR zginął w Iraku, ambasador RP ranny

Oficer BOR zginął w Iraku, ambasador RP ranny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Plutonowy Biura Ochrony Rządu Bartosz Orzechowski zginął w zamachu w Bagdadzie na konwój z polskim ambasadorem Edwardem Pietrzykiem. Dyplomata i czterej inni ochroniarze BOR zostali ranni. Polskie wojska nie zostaną z powodu tego ataku wycofane z Iraku - zapewnia premier.

Zamach nastąpił ok. 8.00 rano czasu polskiego w dzielnicy Karrada, na skrzyżowaniu niewielkiej uliczki prowadzącej do rezydencji ambasadora. Rozbieżne są wersje, jak doszło do ataku na jadący wąską ulicą konwój trzech polskich samochodów.

Według rzecznika MSZ Roberta Szaniawskiego, prawdopodobnie wybuchły co najmniej dwa ładunki wybuchowe umieszczone na poboczu drogi (naoczni świadkowie cytowani przez AFP mówią o trzech wybuchach). Zdaniem p.o. szefa BBN gen. Romana Polki, do ataku prawdopodobnie użyto samochodu-pułapki, który uderzył w pojazd ambasadora i wybuchł, powodując śmierć kierowcy i raniąc Pietrzyka. Szaniawski mówi, że tej wersji nie można wykluczyć, ale nie można też na razie potwierdzić. Potem zapewne nastąpił ostrzał z broni palnej.

Rannych natychmiast przewieziono śmigłowcem do amerykańskiego szpitala wojskowego. Niestety, nie udało się uratować kierowcy auta, 29-letniego Orzechowskiego, który zmarł w szpitalu. Jest on 27. znanym Polakiem, który zginął w Iraku od września 2003 r., kiedy wielonarodowa dywizja pod polskim dowództwem przejęła odpowiedzialność za środkowo-południową strefę stabilizacyjną.

59-letni Pietrzyk (generał w stanie spoczynku, były dowódca Wojsk Lądowych) przeszedł do śmigłowca o własnych siłach. Według Szaniawskiego, jego stan jest "stabilny, dobry, nic nie zagraża jego zdrowiu, nie ma ran ciętych, przeszedł zabieg oczyszczenia oparzeń". Według szefowej MSZ Anny Fotygi, jego rany to głównie oparzenia; obejmują one 20 proc. powierzchni ciała. Pozostali funkcjonariusze BOR są lekko ranni.

Zginęło też dwóch irackich cywilów - podała agencja AFP, według której jest wielu rannych. Cytowani przez AFP iraccy policjanci twierdzą, że jednym z zabitych był taksówkarz. Gdy próbował wydostać się ze swego wozu, stał się przypadkową ofiarą ostrzału ochroniarzy polskiego ambasadora; na jego aucie znaleziono ślady po kulach.

Zastępca ambasadora Waldemar Figaj powiedział Associated Press, że Pietrzyk jeszcze w środę - przez Niemcy - ma wrócić do Polski. Szaniawski poinformował PAP, że decyzja o powrocie ambasadora będzie zależała od stanu jego zdrowia i nastąpi to raczej w czwartek, chociaż - jak dodał - "jesteśmy przygotowaniu w każdej chwili" do zorganizowania transportu. W zamachu uległy zniszczeniu trzy samochody opancerzone, każdy ważący prawie 10 ton. Dziennikarz AFP jeszcze kilka godzin po ataku widział zwęglone wraki samochodów terenowych. W miejscach eksplozji znajdowały się trzy spore kratery.

Szef MSWiA Władysław Stasiak poinformował, że może już w czwartek do kraju będą sprowadzone rządowym samolotem zwłoki Orzechowskiego. W BOR służył on od marca 2003 r.; w Iraku był od maja tego roku. Był bardzo wysoko oceniany i wielokrotnie wyróżniany za swoją służbę. Minister zapewnił, że rodzinie zmarłego udzielono już pomocy medycznej i psychologicznej, a jego bliscy otrzymają wsparcie finansowe, resort włączy się również w przygotowanie pogrzebu.

Według Stasiaka, dochowano procedur bezpieczeństwa, a funkcjonariusze BOR zachowali się niezwykle profesjonalnie, narażając własne zdrowie i życie. Także Fotyga podkreśla, że ambasador był ochraniany prawidłowo. Dodała, że Pietrzyk pozostaje ambasadorem.

Stasiak podkreślił, że najlepszą rzeczą, jaką pod względem bezpieczeństwa można teraz zrobić, byłaby zmiana lokalizacji ambasady w Bagdadzie (która znajduje się poza specjalnie chronioną tzw. zieloną strefą, gdzie jednak i tak dochodzi do ataków - PAP). Stasiak dodał, że trwają rozmowy ze stroną iracką w tej sprawie, które - jego zdaniem - będą teraz przyspieszone.

"Planujemy, że około dwa miesiące są potrzebne na działania adaptacyjne, będziemy się starali ten czas przyśpieszyć" - powiedziała Fotyga o przeniesieniu ambasady.

Decyzja o przeniesieniu ambasady w bezpieczniejsze miejsce jest realizowana - zapewnił szef MON Aleksander Szczygło. Dodał, że sprawa ta była jednym z tematów rozmów premiera Jarosława Kaczyńskiego z premierem Nurim al-Malikim w maju tego roku. "Jest zgoda irackich władz na wyznaczenie działki w zielonej strefie, decyzja jest w trakcie realizacji" - dodał.

Prezydent Lech Kaczyński zadba o poszkodowanych w zamachu - zapewnia gen. Polko.

Zamach mógłby mieć miejsce nawet gdyby nie było tam polskich wojsk - uważa premier Jarosław Kaczyński. Premier podkreślił, że polskie wojska z tego powodu nie zostaną wycofane. "Dezercja jest zawsze najgorszym rozwiązaniem. Nic nie dającym, nie mówiąc już o jego wymiarze moralnym" - oświadczył szef rządu. "A cofanie się przed terrorystami to jest, powtarzam, najgorsze z możliwych rozwiązań. Jestem przekonany, że Polacy są odważnym narodem i nie należą do tych, którzy dezerterują z pola walki" - dodał. Zapewnił, że zostanie zrobione wszystko, by rodzina poległego została odpowiednio zabezpieczona.

Jeszcze do Sejmu tej kadencji wpłynie przygotowany przez Kancelarię Sejmu projekt noweli ustawy o BOR, zapewniający opiekę państwa nad najbliższymi funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli na służbie - zapowiedział marszałek Sejmu Ludwik Dorn (PiS).

Atak w Bagdadzie mógł być z góry wymierzony w polski konwój - ocenia strateg, były wiceszef MON gen. Stanisław Koziej. Jego zdaniem, ruch oporu mógł w ten sposób chcieć wymusić decyzję o wyjściu Polski z Iraku.

Żaden roztropnie działający rząd z koalicji antyterrorystycznej nie może cofnąć się ani o krok - podkreśla szef klubu PiS Marek Kuchciński.

Według byłego szefa MON Bronisława Komorowskiego (PO), zamach stawia "pod wielkim znakiem zapytania" skuteczność polskiej osłony kontrwywiadowczej. Zarazem - zdaniem PO - Polska powinna wykonać swoje wszystkie zobowiązania związane z misjami zagranicznymi, ale "nie przyjmować dalszych".

Zdaniem byłego wiceszefa MON Janusza Zemke (SLD), nie ma dowodów, że zamach "był celowym zamachem na ambasadora polskiego". "Jest pewna próba stworzenia psychozy, że jesteśmy nadzwyczajnym celem terrorystów, bo są wybory w Polsce" - dodał.

Szef LPR Roman Giertych uważa, że atak oznacza, iż "świat arabski uznał nas za niebezpiecznego wroga".

B. premier Leszek Miller, który podejmował wraz z ówczesnym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim decyzję w sprawie wysłania polskich wojsk do Iraku, broni tej decyzji, ale - jego zdaniem - ta "operacja powinna mieć dawno już swój finał".

pap, ss, ab