Gra pozorów

Dodano:   /  Zmieniono: 
W stosunkach polsko-niemieckich w ostatnim czasie nic się nie zmieniło.
"Dobry kontakt" między kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim wynika wyłącznie z dwóch faktów: Merkel niezwykle zależy na zawarciu porozumienia w sprawie Traktatu Reformującego Unię na szczycie w Lizbonie, Kaczyńskiemu z kolei - na osłabieniu antyniemieckiego wizerunku PiS-u, przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.

Faktycznie pani kanclerz "zainwestowała" sporo wysiłków, by nawiązać dobre stosunki z polskim prezydentem. Uczyniła to jednak tylko dlatego, ponieważ obawia się, że tuż przed wyborami, Kaczyński mógłby uczynić coś nieprzewidywalnego. Dla Merkel zaś porozumienie w Lizbonie jest kwestią kluczową.

"Pozytywny" stosunek Kaczyńskiego do Merkel jest niczym innym, jak taktyką przedwyborczą. Od pewnego czasu daje się zauważyć, że Kaczyńscy grają w złego (Jarosław) i dobrego (Lech) brata. Na ostatnim szczycie unijnym obecny był Lech, jednak to Jarosław odegrał role "złego" podczas negocjacji w sprawie systemu ważenia głosów w Radzie UE.

Jednak uściski dłoni w polsko-niemieckich stosunkach, w których nadal dominuje niezrozumienie i wzajemne oskarżenia, niczego nie zmieniają. Sposobem na zakopanie topora wojennego byłaby być może merytoryczna debata i wyjaśnienie zaszłości.