Ewakuacja województwa londyńskiego

Ewakuacja województwa londyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miraż saksów w Wielkiej Brytanii jest już nieaktualny. Wyjazd do Londynu coraz rzadziej oznacza duże pieniądze, a coraz częściej – stres, upokorzenie i kłopoty z rasistami.
Gigantyczne kolejki podczas wyborów przed konsulatem w Londynie znów przypomniały o tłumach Polaków na Wyspach Brytyjskich. Po raz kolejny pojawiły się obrazki, przedstawiające ich jako ludzi sukcesu, osoby, które w drugiej ojczyźnie dostały życiową szansę i ją wykorzystały. A to kłamstwo. Coraz częściej słychać o konfliktach między Polakami i Brytyjczykami. Nie wiadomo, czy 19-latka, która zginęła w Leeds, była tego ofiarą. Na pewno tylko w tym roku kilkudziesięciu naszych rodaków padło ofiarami rasistowskich ataków. W pewnym momencie brytyjska policja zaczęła nawet mówić o polowaniu na Polaków.

Rasistowskie napady to najbardziej ekstremalny dowód kłopotów na wyspach. Są też bardziej prozaiczne: trudności ze znalezieniem pracy, stres wywołany przebywaniem w obcym kraju. Przekłada się to na statystyki. Z danych Home Office (brytyjskie MSWiA) wynika, że z każdym rokiem maleje liczba Polaków szukających szczęścia za kanałem La Manche. Office for National Statistics (tamtejszy odpowiednik GUS) oszacował, że coraz więcej Polaków opuszcza Wielką Brytanię. To najlepsze dowody na ulotność brytyjskiego snu – zbyt wiele osób obudziło się z niego z ręką w nocniku, aby trwał on wiecznie.

Zdecydowana większość polskich imigrantów głosowała na Tuska. PO w wyborach wygrała bardzo pewnie. I pewnie nawet się nie spodziewa, że jej wezwania do powrotu do Polski spełnią się tak szybko. Zaczną się już od najbliższych świąt Bożego Narodzenia.