Tragedia, która miała miejsce w poniedziałek, w angielskim mieście Southport, wstrząsnęła Europą. To właśnie w północno-zachodniej Anglii zaatakował nożownik. Mężczyzna zranił kilkanaście osób, które zostały przewiezione do szpitali. W ataku zginęły trzy młode dziewczyny – sześcioletnia Bebe King, siedmioletnia Elsie Dot Stancombe i dziewięcioletnia Alice Dasilva Aguiar – uczestniczące w warsztatach tanecznych w stylu Taylor Swift.
We wtorek wieczorem ponad tysiąc osób zebrało się na pokojowe czuwanie ku ich pamięci.
Przez cały dzień krążyły jednak pogłoski o planowanej demonstracji w pobliżu meczetu. Około 19:45 zaczęli pojawiać się demonstranci, którzy wdali się w bójkę z policjantami. W miarę jak zamieszki nasilały się, funkcjonariusze zakładali sprzęt ochronny i używali tarcz, aby bronić się przed cegłami, śmietnikami i innymi przedmiotami rzucanymi w ich stronę. Podpalono również radiowóz.
- Ci ludzie zupełnie nie szanują rodzin zmarłych i rannych, a także miasta – podkreślił parlamentarzysta Patrick Hurley w wypowiedzi dla BBC Radio 4 Today.
– Najpewniej zamieszki zainicjowały osoby spoza miasta. Przemoc w pobliżu meczetu jest przerażająca – dodał. Potępił też „bandytów, którzy wsiedli do pociągu” oraz wykorzystali „śmierć trójki dzieci do własnych celów politycznych”.
Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Ranni policjanci
W wyniku zamieszek rannych zostało 39 policjantów.
Zdaniem mundurowych prawdopodobnie zamieszani w nie byli zwolennicy English Defence League (Angielskiej Ligii Obrony – brytyjskiej organizacji uznawanej za skrajnie prawicową, zajmującej się organizowaniem ulicznych protestów przeciwko islamowi, prawu szariatu oraz ekstremizmowi islamskiemu).
W Southport wprowadzono dodatkowe rozporządzenia, które dają funkcjonariuszom dodatkowe uprawnienia do zatrzymywania i przeszukiwania oraz pozwalają na kierowanie osób angażujących się w zachowania antyspołeczne. Policja Merseyside poinformowała, że dodatkowi mundurowi pozostaną w tym obszarze, aby uspokoić społeczność.
Czytaj też:
Romskie dzieci wróciły do rodziny. To od nich zaczęły się zamieszkiCzytaj też:
To nie koniec protestów przeciwko turystom. W tym miejscu mogą wybuchnąć kolejne zamieszki