Jak się okazuje, pozornie skromne ozdoby dały naukowcom pojęcie o historii władzy, rytuałów i społecznej organizacji sprzed niemal pięciu tysięcy lat.
Grobowiec Montelirio: świątynia kobiecego przywództwa
Wykopaliska w Montelirio prowadzone są przez interdyscyplinarny zespół badaczy z hiszpańskich uczelni i muzeów. Ujawniają nie tylko materialne bogactwo zmarłych, ale również ich wyjątkowe miejsce w strukturze społecznej. W jednej z komnat, oddalonej o niespełna 100 metrów od słynnego pochówku tzw. „Kobiety z kości słoniowej”, znaleziono szczątki dwudziestu osób. Piętnaście z nich zidentyfikowano jako kobiety, a pozostałe pięć jako osoby o nieustalonej płci.
To właśnie w niej natrafiono na prawdziwy skarb — ponad 270 000 drobnych koralików z muszli, przymocowanych niegdyś do tunik, welonów i spódnic. Jak wskazują badacze, stroje te najpewniej nie pełniły funkcji codziennej odzieży. Były ceremonialnymi szatami, które błyszczały bielą i zielenią, odbijając światło nawet pięć tysiącleci po pochówku.
Trzy tygodnie w koralikach
Analiza tak ogromnej liczby koralików to zadanie wymagające niezwykłej cierpliwości i precyzji. Siedmiu badaczy poświęciło 651 godzin — po osiem godzin dziennie przez niemal trzy tygodnie — by oczyścić i oddzielić każdy element z warstw ziemi. Większość z nich została wykonana z muszli przegrzebków gatunku Pecten maximus, zbieranych wzdłuż wybrzeży Atlantyku.
Mimo upływu czasu wiele z tych koralików nadal odbija światło, a to sugeruje, że w przeszłości musiały wręcz oślepiać blaskiem. Wraz z nimi znaleziono także wisiorki z cyny, bursztynu i kości słoniowej — materiały cenne, wymagające nie tylko specjalistycznych technik obróbki, ale również dostępu do odległych szlaków handlowych.
Rzemiosło, które wymagało armii wytwórców
Eksperymentalne rekonstrukcje koralików dowiodły, że wyprodukowanie każdego z nich to praca wymagająca nie tylko precyzji, ale i czasu. Samo formowanie i wiercenie jednego krążka było procesem żmudnym. Datowanie radiowęglowe wykazało, że część koralików i pobliskich kości pochodzi z bardzo zbliżonego okresu, tuż sprzed pochówku. Jeden z koralików okazał się nawet młodszy niż leżący obok niego szkielet.
Pozornie niewielka rozbieżność otwiera dwie hipotezy. Po pierwsze, grobowiec mógł być wielokrotnie otwierany w okresie około trzydziestu lat, a stroje tworzono specjalnie na każdą ceremonię. Po drugie, mogło dojść do nagłego kryzysu, który pochłonął wiele ofiar, zmuszając lokalną społeczność do intensywnej, siedmiomiesięcznej produkcji przed zbiorowym pochówkiem. Każda z wersji wymagała organizacji, współpracy i istnienia kalendarza rytuałów.
Kobiety na czele
Wśród pochowanych wyróżniały się szczególnie dwie kobiety określone roboczo jako UE343 i UE102. Ich szczątki znajdowały się najbliżej małego ołtarza przy wejściu do komory. Miały także najbardziej kunsztowne stroje, bogate w liczne koraliki. Obie były w wieku od dwudziestu kilku do trzydziestu kilku lat, co czyniło je starszymi od pozostałych pochowanych.
Co więcej, jedna z nich została pochowana twarzą do ziemi — pozycja niezwykle rzadka i mogąca wskazywać na duchowy lub rytualny charakter jej roli. Wszystko to sugeruje, że kobiety te mogły być przywódczyniami lub kapłankami. Ubrania i ich pozycja w grobie świadczą o istotnym znaczeniu kobiet w strukturze tej społeczności. Ich dominująca rola podważa założenie, że wczesne hierarchie europejskie były z natury patriarchalne.
Głos muszli
Mikroskopijne ślady włókien roślinnych wykryte na koralikach sugerują, że były one przyszywane do lnianej tkaniny. Zrekonstruowane stroje okazały się ciężkie, sztywne i hałaśliwe — ważące nawet dwieście funtów, czyli około 90 kilogramów. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś mógł nosić je na co dzień. Ich główną funkcją było budowanie spektaklu — rytualnej reprezentacji władzy i bogactwa.
Noszenie takiego stroju było jak ruchoma reklama wpływów i kontroli nad siłą roboczą — uważają badacze.
Warto przypomnieć, że w innych częściach świata koraliki z muszli pełniły rolę środka płatniczego lub znaku tożsamości. Przykładem są nadbrzeżne grupy Chumash w Kalifornii. W średniowiecznej Europie bursztyn i agat również były symbolami elitarności. W Valencinie standaryzacja rozmiaru i koloru koralików sugeruje, że mogły one pełnić podobną funkcję — dostępne tylko dla elit, stanowiły środek wymiany kontrolowany przez nieliczne rody.
Czytaj też:„Król goblinów” nie tylko w Hobbicie. Zaskakujące odkrycie naukowców
Czytaj też:
Grecka wyspa z włoską duszą. Turyści jeszcze o niej nie wiedzą