Amerykański satelita zestrzelony

Amerykański satelita zestrzelony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Istnieje "wysoki stopień pewności", że w trakcie dokonanego w czwartek zestrzelenia wadliwego amerykańskiego satelity szpiegowskiego antyrakieta trafiła w zbiornik z toksycznym paliwem - oświadczył Pentagon.

Jednak jak zaznaczył wiceprzewodniczący Kolegium Szefów Sztabów, generał piechoty morskiej James Cartwright, potrzeba od jednej do dwóch dób, by uzyskać pewność, że zawierający hydrazynę zbiornik uległ zniszczeniu.

Wystrzelony z pokładu krążownika rakietowego "Lake Erie" antyrakieta SM-3 (Standard Missile-3 czyli Standardowy Pocisk Kierowany-3) trafiła w odległego o 283 kilometry od powierzchni Ziemi satelitę o godzinie 4.26 czasu polskiego. Krążownik znajdował się w tym momencie na wodach Oceanu Spokojnego na północny zachód od Hawajów.

Gdyby zrezygnowano z zestrzelenia, systematycznie obniżający swą orbitę satelita wszedłby 6 marca w gęste warstwy atmosfery. Według amerykańskiego Ministerstwa Obrony, oznaczałoby to potencjalne zagrożenie dla ludzi, bowiem silnie trująca hydrazyna mogłaby się rozpylić nad obszarami zamieszkałymi.

Według Cartwrighta, istnieje blisko 90-procentowe prawdopodobieństwo, iż uderzenie antyrakiety rozerwało zbiornik paliwowy. "Jesteśmy silnie przekonani, że trafiliśmy satelitę. Mamy również wysoki stopień pewności, że dosięgnęliśmy zbiornik" - powiedział generał na briefingu w Pentagonie.

Dodał następnie: "Z uwagi na stosunkowo niski pułap w momencie trafienia szczątki zaczęły wchodzić w atmosferę ziemską natychmiast. Niemal wszystkie szczątki spłoną przy wchodzeniu w ciągu 24 do 48 godzin, a pozostałe w ciągu 40 dni".

Eksperymentalny satelita rozpoznania radarowego NROL-21 krążył wokół Ziemi od 14 grudnia 2006 roku, ale łączność z nim całkowicie utracono w kilka tygodni po starcie. W styczniu bieżącego roku zaobserwowano, iż orbita obiektu, przewyższająca początkowo swym perygeum 300 kilometrów, obniża się w tempie 0,7 kilometra dziennie.

pap, ss, ab