Turcja: PKK wzywa Kurdów do powstania

Turcja: PKK wzywa Kurdów do powstania

Dodano:   /  Zmieniono: 
(Tureccy żołnierze) PAP/EPA/TURKISH ARMED FORCES
Wysoki rangą dowódca kurdyjskich separatystów z PKK wezwał w niedzielę żyjących w Turcji Kurdów do powstania i walki z władzami w ramach protestu wobec zmasowanej ofensywy armii tureckiej w północnym Iraku - poinformowała agencja Firat, sympatyzująca z Partią Pracujących Kurdystanu.

"Jeśli chcą nas zniszczyć, nasza młodzież musi sprawić, by (tureckie) miasta nie nadawały się do zamieszkania" - oświadczył w północnym Iraku cytowany przez agencję dowódca PKK Bahoz Erdal.

"W dużych miastach kurdyjska młodzież musi odpowiedzieć na operacje wojskowe. Kurdyjscy partyzanci to nie jakieś 7 czy 10 tysięcy ludzi, ich liczba sięga setek tysięcy. Są wszędzie (...), we wszystkich miastach Turcji" - powiedział.

Jak zauważył, grupka młodych ludzi może na przykład podłożyć ogień pod setki samochodów.

"Nie mamy nic przeciw Turkom, ale taka jest logika wojny" - dodał Erdal w swym oświadczeniu. Sytuację Kurdów w Turcji porównał do irackich rebeliantów walczących w Iraku z okupacyjnymi wojskami USA.

Dowódca oskarżył ponadto Amerykanów i irackiego prezydenta, Kurda - Dżalala Talabaniego, o wspieranie ofensywy tureckiej w północnym Iraku. "Stany Zjednoczone nie tylko aktywnie wspierają, ale także uczestniczą w operacjach (...). Amerykańskie samoloty rozpoznawcze patrolują region. Natychmiast przekazują informacje wywiadowcze na temat pozycji naszych sił armii tureckiej, a tureckie samoloty przylatują bombardować okolicę" - tłumaczył.

"Według nas zachowanie Dżalala Talabaniego w tej ofensywie jest bardzo niebezpieczne. Mamy informacje, z których wynika, iż on sam wezwał armię turecką do wejścia w okolice góry Kandil" - podkreślił Erdal. Uważa się, że w masywie Kandil, w pobliżu irańskiej granicy, PKK ma swoje bazy.

Armia turecka podjęła w piątek zmasowaną ofensywę w północnym Iraku przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu. Na irackiej północy jest ok. 10 tys. tureckich żołnierzy. Wojsko twierdzi, że zabito już 79 kurdyjskich rebeliantów. Tymczasem PKK podaje, że śmierć poniosło 22 tureckich żołnierzy, a nie ma żadnych ofiar po ich stronie.

Zweryfikowanie danych obu stron jest praktycznie niemożliwe, ponieważ walki toczą się w górach, na niedostępnym terenie i przy złej pogodzie.

Kurdowie od 1984 roku walczą przeciwko władzom w Ankarze o autonomię Kurdystanu na południowym wschodzie Turcji. USA, Unia Europejska oraz Turcja uznają PKK za organizację terrorystyczną. Turcja obarcza PKK odpowiedzialnością za śmierć co najmniej 40 tys. osób.

pap, ss