"Le Monde" napisał w sobotę, relacjonując wypowiedź Yade, że Francja postawiła Chinom w tej sprawie trzy warunki, w tym dialog z dalajlamą i zwolnienie więźniów politycznych. "Prezydent podejmie decyzję wobec rozwoju aktualnych wydarzeń i wypowie się po skonsultowaniu się z naszymi europejskimi partnerami. Niemniej, żeby to uczynił, konieczne jest spełnienie trzech warunków - zakończenie przemocy przeciwko ludności tybetańskiej i uwolnienie więźniów politycznych, wyjaśnienie ostatnich wydarzeń w Tybecie i rozpoczęcie dialogu z dalajlamą".
Yade miała też skrytykować chińskie władze za skazanie w czwartek na trzy i pół roku więzienia za działalność wywrotową 34-letniego Hu Jia - działacza na rzecz praw człowieka i dysydenta krytykującego politykę Chin w Tybecie. "Bez respektowania praw człowieka Chiny nigdy nie będą wspaniałym krajem" - cytowała gazeta jej słowa.
[[mm_2]] Po tej publikacji Rama Yade wydała oświadczenie, w którym napisała, że gazeta błędnie ją zacytowała. "Słowo +warunki+ w ogóle nie zostało użyte" - twierdzi Yade.
Rzecznik Sarkozy'ego Frank Louvrier odmówił skomentowania wypowiedzi Ramy Yade dla "Le Monde".
Sarkozy, pytany w zeszłym miesiącu o ewentualność zbojkotowania ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich, nie wykluczał tego, jeśli Chiny będą kontynuować represje w Tybecie.
pap, em