Niemiecki wywiad szpiegował afgańskiego ministra?

Niemiecki wywiad szpiegował afgańskiego ministra?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemiecki wywiad prowadził obserwację afgańskiego ministra handlu i przemysłu Amina Farhanga - poinformował w czwartek tygodnik "Der Spiegel" w internetowym wydaniu.

To w ramach tej operacji śledzono m.in. korespondencję elektroniczną reporterki "Spiegla" Susanne Koebl.

W czwartek szef Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Ernst Uhrlau drugi dzień z rzędu tłumaczył się przed parlamentarną komisją kontroli nad tajnymi służbami z zarzutów o szpiegowanie dziennikarki.

W niedzielę tygodnik "Der Spiegel" podał, że agenci BND przez sześć miesięcy w 2006 roku śledzili elektroniczną korespondencję 42-letniej reporterki Susanne Koebl z afgańskim politykiem.

Uhrlau miał się dowiedzieć o operacji podległych mu służb dwa miesiące temu, ale dopiero w zeszły piątek poinformował o tym dziennikarkę.

Według czwartkowego dziennika "Berliner Zeitung" wywiad mógł szpiegować również innych reporterów, którzy pracowali w Afganistanie. Były korespondent telewizji ZDF Urlich Tilgner powiedział dziennikowi, że w 2007 roku usłyszał od pewnego wysokiego rangą dyplomaty: "Musi pan zrozumieć, że jest pan na podsłuchu".

W czwartek z parlamentarnej komisji wyciekła informacja, że śledzenie elektronicznej poczty dziennikarki "Spiegla" było jedynie "efektem ubocznym" obserwacji ministra Amina Farhanga. W jego komputerze zainstalowano program szpiegujący zawartość twardego dysku (tzw. trojana).

Według niektórych źródeł podejrzewano go o kontakty z talibami. Farhang ma również obywatelstwo Niemiec i przez wiele lat mieszkał w Nadrenii Północnej-Westfalii.

Redakcja "Spiegla" zapowiedziała w czwartek podjęcie kroków prawnych przeciwko BND. Domaga się zbadania, czy wywiad nie złamał zasady wolności prasy.

Działania tajnych służb ostro skrytykowało też Stowarzyszenie Niemieckich Dziennikarzy (DJV), które zażądało od parlamentarnej komisji kontroli nad służbami specjalnymi (PKG) wyjaśnienia.

Jeszcze w środę niektórzy politycy opozycji domagali się głowy Uhrlaua. "Nie obejdzie się bez konsekwencji personalnych" - ostrzegł szef frakcji Zielonych Hans-Christian Stroebele.

W czwartek szef parlamentarnej komisji kontroli nad służbami specjalnymi Thomas Oppermann (SPD) poinformował, że komisja nie zażąda dymisji Uhrlaua. Przyznał jednak, iż zaufanie parlamentarzystów do BND legło w gruzach.

Niemiecki wywiad już jesienią 2005 roku znalazł się w ogniu krytyki w związku z inwigilacją dziennikarzy. W maju 2006 roku ujawniono ponadto, że od lat 90. BND nie tylko obserwowała dziennikarzy piszących o służbach specjalnych, lecz także wykorzystywała ich jako agentów do penetrowania redakcji gazet i tygodników.

BND chciał w ten sposób wykryć nielojalnych pracowników we własnych szeregach, dostarczających mediom poufnych informacji o służbach. Rząd zakazał wszystkim służbom wywiadowczym werbowania dziennikarzy do działań operacyjnych.

ab, pap