Według niego konserwatystom przypadnie ok. 200 miejsc w liczącym 290 deputowanych jednoizbowym parlamencie, reformatorom ok. 50, a niezależnym - 40. Druga tura, która odbyła się w piątek, miała rozstrzygnąć o obsadzeniu łącznie 82 miejsc.
W trzech okręgach głosowanie unieważniono z niejasnych przyczyn - podały irańskie media.
W wyniku piątkowego głosowania konserwatyści zdobyli 10 z 11 mandatów w Teheranie. W sumie w stolicy przypadło im 29 na 30 mandatów.
Irańscy konserwatyści, lojalni wobec zasad rewolucji islamskiej z 1979 roku, są jednak podzieleni na zwolenników i oponentów reprezentującego twardą linię prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. W pierwszej turze, która odbyła się 14 marca, zwolennicy prezydenta zdobyli 90 ze 132 konserwatywnych mandatów.
Po pierwszej turze zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska uznały irańskie wybory za niezgodne ze standardami demokratycznymi, gdyż dopuszczono do nich tylko kandydatów zatwierdzonych przez religijno-polityczną Radę Strażników.
W drugiej turze wzięli udział ci pretendenci, którzy w pierwszym terminie nie zdobyli niezbędnego minimum - 25 proc. głosów.pap, em