Łukaszenka wystąpił w parlamencie z dorocznym orędziem do narodu. Obwieścił, że kraje zachodnie nie mają prawa wysuwać kolejnych żądań w kwestii więźniów politycznych na Białorusi. Uznał, że kwestia ta w ogóle przestała już być problemem w jego kraju.
USA i Unia Europejska z zadowoleniem powitały niedawne orzeczenia białoruskich sądów, uwalniające część więźniów politycznych. Poprawę stosunków z Mińskiem Zachód uzależnia jednak od uwolnienia byłego opozycyjnego kandydata na prezydenta Alaksandra Kazulina.
"Postanowiliśmy, że temat zamykamy. Pięciu jest wolnych, jeden odmówił. Jakie do nas pretensje?" - mówił Łukaszenka.
"Wciąż żądacie, żebym uwolnił tego, czy tamtego człowieka. Codziennie czegoś ode mnie chcecie. Staramy się podejmować działania w waszym kierunku. Nie proście, byśmy robili więcej niż możemy" - powiedział białoruski prezydent.
Łukaszenka nie wymienił z nazwiska Kazulina, byłego rektora mińskiego uniwersytetu, który odsiaduje wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności za poprowadzenie opozycyjnej demonstracji po wyborach prezydenckich z 2006 roku.
"Znaleźli sobie opozycjonistę, który zebrał 1,5 proc. (w wyborach), zrobili z niego wielkiego więźnia politycznego. Opozycja już nie chce, by go wypuszczali. Czy wy nie rozumiecie, jaki to człowiek! On miał możliwość... pięciu więźniów z tego skorzystało..., on odmówił. Jemu trzeba, żeby cały świat występował o jego uwolnienie i żeby władza pod naciskiem świata upadła" - mówił prezydent.
W zeszłym roku Kazulin odrzucił ofertę wyjazdu do Niemiec z wymagającą leczenia żoną, uznając, że byłoby to równoznaczne z emigracją. Obecnie jest wdowcem.
Unia Europejska przedłużyła w tym miesiącu wprowadzone w 2004 roku sankcje wobec reżimu Łukaszenki. Chodzi o zakaz wjazdu do UE kilkudziesięciu przedstawicieli białoruskiego reżimu, z Łukaszenką na czele. Zniesienie sankcji UE uzależnia od uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i przestrzegania zasad demokracji, praw człowieka i wolności mediów.
Nawiązując do sankcji Łukaszenka powiedział: "Nie będziemy się targować. Jesteśmy gotowi iść na ustępstwa i kompromisy, ale tam, gdzie nie dotyczy to fundamentalnych pozycji".
Przechodząc do spraw gospodarczych Łukaszenka obwieścił, że jego celem jest podwojenie średniej płacy (do 700 USD) do 2011 roku. W orędziu mówił, że należy uczynić wszystko, by Białoruś dołączyła do grupy "wiodących krajów".
"Mamy dość bycia wśród niedorozwiniętych. Najpierw musimy gonić liderów, a potem objąć przewodnictwo" - roztaczał swe wizje gospodarcze prezydent.
pap, ss