Armia USA zawarła pakt z al-Kaidą

Armia USA zawarła pakt z al-Kaidą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Amerykanie nie potrafili pokonać al-Kaidy w Iraku, więc zaproponowali jej sojusz. Teraz w najbardziej antyamerykańskiej dzielnicy Bagdadu panuje spokój - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jeszcze niedawno krew lała się strumieniami: w 2005 r. szyici z Miasta Sadra pielgrzymowali do grobu al-Kazima. Na zatłoczonym moście Imamów ktoś krzyknął, że w tłumie są zamachowcy. Wybuchła panika, zginęło około tysiąca osób - pisze "Gazeta Wyborcza". Mniejszych tragedii były setki.

Wiosną 2007 r. George Bush ściągnął do Bagdadu dodatkowe 30 tys. żołnierzy. Cel? Skończyć z al-Kaidą. Jednak środki okazały się - jak na armię USA - niecodzienne. - Jeśli al Kaidy nie da się pokonać, trzeba ją przeciągnąć na swoją stronę! - opowiada pułkownik Jeffrey Broadwater.

Jesienią 2007 r. ruszył nabór do Synów Iraku - nowej milicji, do której mogli wstępować bojownicy z al-Kaidy. Ich zbrodnie miały zostać zapomniane. Warunek? Lojalność wobec armii USA.

Tak sunniccy rebelianci z al-Kaidy zostali Synami Iraku. Dostali od Amerykanów po 300 dolarów żołdu. Iracki rząd obawia się jednak, że Synowie Iraku kiedyś się zbuntują

j/"Gazeta Wyborcza"