Przegraliśmy z Niemcami

Przegraliśmy z Niemcami

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. T.Jastrzębowski 
W meczu grupy B Euro 2008 reprezentacja Polski po ciekawym meczu przegrała z Niemcami 0:2. Obie bramki zdobył Lukas Podolski (20 i 72).

Żółta kartka - Niemcy: Bastian Schweinsteiger. Polska: Euzebiusz Smolarek, Mariusz Lewandowski.

 

Stadion: Woerthersee Stadion, Klagenfurt (32 000) Sędziowie: Tom Henning Ovrebo (Norwegia); asystenci: Geir Age Holen i Erik Raestad (obaj Norwegia), techniczny: Craig Thomson (Szkocja).

Niemcy: Jens Lehmann - Philipp Lahm, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Marcell Jansen - Clemens Fritz (55. Bastian Schweinsteiger), Torsten Frings, Michael Ballack, Lukas Podolski - Miroslav Klose (90+1. Kevin Kuranyi), Mario Gomez (75. Thomas Hitzlsperger).

Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Michał Żewłakow, Jacek Bąk, Paweł Golański (75. Marek Saganowski) - Wojciech Łobodziński (65. Łukasz Piszczek), Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski, Maciej Żurawski (46. Roger Guerreiro), Jacek Krzynówek - Euzebiusz Smolarek.

Mecz Polska - Niemcy zaczął się długo przed pierwszym gwizdkiem norweskiego sędziego, Toma Henninga Ovrebo. Media w obu krajach podgrzewały atmosferę, kibice niemieccy oczekiwali na pierwsze od 1996 roku zwycięstwo w mistrzostwach Europy, a fani z Polski - na pierwsze ... w historii nad rywalem zza zachodniej granicy.

W dniu meczu jako pierwsi do "boju na gardła" przystąpili kibice obu zespołów. Do stolicy Karyntii zjechało ich kilkanaście tysięcy. Fani "biało-czerwonych" mieli wyraźną przewagę, nic więc dziwnego, że skandowali "gramy u siebie, Polacy gramy u siebie".

Sytuacja z ulic Klagenfurtu przeniosła się na trybuny stadionu Woerthersee, jednej z najnowocześniejszych, ale i najmniejszych aren Euro-2008, choć tutaj przewaga Polaków nie była aż tak widoczna.

Kibice swój koncert zaczęli długo przed początkiem gry. Głośno powitali piłkarzy zapoznających się murawą i wychodzących na rozgrzewkę. Polacy dodatkowo dopingowali walczącego o zwycięstwo w wyścigu o Grand Prix Kanady Formuły 1 Roberta Kubicę, skandując kilkakrotnie jego nazwisko.

Ich śpiewy kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego zagłuszył przelatujący tuż nad dachem trybun wojskowy odrzutowiec, który wspólnie z kilkoma helikopterami dbał o bezpieczeństwo w strefie nad stadionem.

Punktualnie o 20.45 sędzia gwizdnął po raz pierwszy. Zaczęli Polacy i już po kilkunastu sekundach mogli prowadzić. Jens Lehmann zderzył się w powietrzu z Perem Mertesackerem, piłka trafiła do Jacka Krzynówka, ale jego uderzenie w kierunku praktycznie pustej bramki było niecelne.

Chwilę później szczęście dopisało "biało-czerwonym" - Miroslav Klose pędził na bramkę Artura Boruca, ale niedokładnie zagrał do Mario Gomeza. Wzburzony Leo Beenhakkera zrugał sędziego asystenta, bo jego zdaniem był spalony. Początek niesamowicie emocjonujący.

Po kilku minutach gry Niemcy uzyskali przewagę w środku pola. Polska odpowiedź to gromkie "Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami" z sektorów zajmowanych przez kibiców ubranych na biało-czerwono.

Sporo uwag do gry swoich podopiecznych mieli obaj trenerzy, którzy co chwila podbiegali do linii bocznej i gestami próbowali uporządkować grę, w której dużo było niecelnych podań i szybkich strat piłki.

W 20. minucie polska defensywa po raz kolejny w tym spotkaniu próbowała zastosować pułapkę offsajdową. Tym razem przyniosła ona opłakane skutki - Miroslav Klose ponownie ruszył sam w stronę Artura Boruca, jednak tym razem dokładnie dograł do Lukasa Podolskiego, który z bliska kopnął do pustej bramki. "Polski" gol dla Niemiec, który jednak strzelcowi nie sprawił wielkiej radości.

"Biało-czerwoni" próbowali odpowiedzieć w 28. minucie. Po krótkim dryblingu w polu karnym płasko strzelił Wojciech Łobodziński, ale zbyt lekko, by zaskoczyć Lehmanna. Prośby kibiców "My chcemy gola, Polacy my chcemy gola" ciągle nie były zrealizowane.

Polacy odważniej zaatakowali przed końcem pierwszej połowy. Strzały Mariusza Lewadowskiego i Jacka Krzynówka zablokowali niemieccy obrońcy, a po zagraniu Wojciecha Łobodzińskiego i uderzeniu Macieja Żurawskiego piłka przeleciała pół metra obok prawego słupka niemieckiej bramki. Po minucie po drugiej stronie boiska w dogodnej sytuacji spudłował Mario Gomez.

Od początku drugiej połowy w polskiej ekipie pojawił się na boisku Roger Guerriero, który zastąpił bezproduktywnego Macieja Żurawskiego. Brazylijczyk z polskim paszportem wprowadził sporo ożywienia w szeregi "biało-czerwonych". Już w pierwszej akcji w ataku nieźle dośrodkował na pole karne, ale tam nie było żadnego z partnerów. Chwilę później na skrzydle otworzył drogę do bramki rywali Łobodzińskiego, ale pomocnik Wisły Kraków skiksował. Po 15 minutach polski sektor zaczął skandować "Roger, Roger", co było najlepszym uznaniem dla jego wysiłków.

W 63. minucie sam na sam z Lehmannem znalazł się Euzebiusz Smolarek, ale norweski sędzia liniowy, który w pierwszej połowie w podobnej sytuacji "puścił" grę, tym razem podniósł chorągiewkę.

Po 20 minutach drugiej połowy zmęczonego Łobodzińskiego zastąpił Łukasz Piszczek, który do kadry przygotowującej się do Euro-2008 od trzech tygodni dołączył ... trzy dni przed meczem z Niemcami i wyłącznie wskutek kłopotów zdrowotnych Jakuba Błaszczykowskiego.

Polacy w drugiej połowie grali aktywniej, odważniej, ale bramkę zdobyli Niemcy. Ostrzeżeniem powinien być strzał Ballacka w 70. minucie, który fantastycznie obronił Artur Boruc. Dwie minuty później bramkarz Celtiku Glasgow był bezradny, gdy po błędzie Pawła Golańskiego piłka trafiła do Podolskiego, a urodzony 23 lata temu w Gliwicach piłkarz mocno strzelił w górny róg. To jego 27. trafienie w 49. występie w niemieckiej drużynie narodowej.

Po meczu Podolski wymienił się koszulkami z Mariuszem Lewandowskim, a później jako jedyny reprezentant Niemiec zszedł z boiska w stroju polskiej drużyny narodowej.

Stracony gol podłamał polskich kibiców. W zajmowanych przez nich sektorach zrobiło się cicho, a fani ekipy Joachima Loewa rozpoczęli fetowania zwycięstwa. "Polska, Polska Auf Wiedersehen (do widzenia)" - zaczęli skandować. Kibice siedzący w drugiej połowie za bramką Lehmanna odpowiedzieli: "Jesteśmy z wami, Polacy jesteśmy z wami".

Pięć minut przed końcem Polacy byli najbliżsi zdobycia honorowego gola. Po dośrodkowaniu Rogera Guerreiro piłkę trącił głową Marek Saganowski, ale niemiecki bramkarz instynktownie obronił.

W czwartek w Wiedniu rywalami Polaków będą Austriacy. Dla obu zespołów będzie to "mecz o życie".

Po meczu powiedzieli:

Leo Beenhakker: Oczywiście, jesteśmy rozczarowani wynikiem. Niezły był początek, kiedy chcieliśmy nadawać swój ton gry. To jednak bardzo trudne, kiedy rywalizuje się z takim zespołem jak Niemcy. Po stracie problematycznej bramki, w drugiej połowie odkryliśmy się i straciliśmy drugiego gola. Wcześniej były szanse na zmianę rezultatu, a przy stanie 0:2 było już po wszystkim. Dobrą zmianą Roger - pokazał, że jest utalentowanym zawodnikiem. Generalnie mogę powiedzieć, że piłkarze zrobili wszystko co mogli. Mamy teraz kilka dni na odzyskania formy fizycznej i psychicznej.

Joachim Loew: Jestem zadowolony z pierwszego zwycięstwa w turnieju. Znakomicie zagrał Podolski, który zdobył dwie bramki. Pokazaliśmy swoją siłę, wytrzymałość, koncentrację, graliśmy z wielkim zaangażowaniem. Bardziej podobała mi się nasza gra w pierwszej połowie, zwłaszcza w kontrataku.

 

Marcin Wasilewski: Źli i wściekli jesteśmy. Inaczej to miało wyglądać. I pewnie by tak było, gdyby Jacek Krzynówek już w pierwszej akcji trafił do bramki. Patrzyłem na to z tyłu i gdy zauważyłem, że piłka leci mu na lewą nogę byłem pewny, że będzie gol. Musimy szybko się podnieść i otrząsnąć, bo kolejne mecze gramy już "o życie".

Łukasz Piszczek: Nie zakładaliśmy tak złego startu w ME, ale Niemcy byli dziś lepsi i trzeba im pogratulować. Nie ma sensu jednak za długo rozpamiętywać tej porażki, bo teraz liczy się dla nas tylko spotkanie z Austrią.

Euzebiusz Smolarek: Trudno być uśmiechniętym po porażce. Przegraliśmy i tyle. Znowu nie udało nam się z Niemcami. Trudno w 15 minut podać dokładne przyczyny porażki. Najprościej powiedzieć, że oni strzelili bramki, a nam się nie udało. Myślę, że zaważyły nasze zmarnowane okazje przy bezbramkowym remisie. Tak się układają mecze na tych mistrzostwach, że kto piewrwszy strzela gola, ten wygrywa. Daliśmy jednak z siebie wszystko. Sądzę, że w sytuacji kiedy trafiłem do bramki w drugiej połowie nie było spalonego, ale sędzia widział inaczej. Jeszcze dwie godziny jazdy do Bad Waltersdorf i trzeba zapomnieć o tym meczu i skupić się na Austrii. Na papierze to słabszy rywal, ale musimy to udowodnić na boisku.

Mariusz Lewandowski: Szkoda tych sytuacji w pierwszej połowie. Gdyby "coś wpadło" grałoby się łatwiej, mielibyśmy więcej miejsca, moglibyśmy ich skontrować. Jednak nie wolno się załamywać. Mamy jeszcze dwa mecze. Głowy do góry. Jeśli zagramy tak, jak dziś, to powinno być dobrze. Fajną zmianę dał w drugiej połowie Roger, trochę rozruszał nasz atak.

Jacek Bąk: Zagraliśmy lepiej niż dwa lata temu na mundialu, ale to ciągle za mało na Niemców. Po dość prostych błędach straciliśmy bramki. W drugiej połowie trochę przycisnęliśmy Niemców, ale zabrakło skuteczności. Teraz "mecz o wszystko" z Austrią. Czeka nas ciężka walka, bo oni mają ten sam problem, co my - przegrali pierwszy mecz. Albo pokażemy charakter, dobrą piłkę i wygramy, albo się pakujemy.

Paweł Golański: Krótko przed stratą drugiej bramki złapał mnie skurcz, ale to nie miało wpływu na mój błąd. Przykro mi, że zawaliłem. Niemcy może nie byli lepsi, ale na pewno skuteczniejsi. Żal tym bardziej, że graliśmy przed wieloma tysiącami polskich kibiców. Nie możemy się jednak załamać i spuścić głów. Musimy maksymalnie się skoncentrować na Austrię.

Maciej Żurawski: Co ja mam powiedzieć? Gdybanie nie ma sensu. Zawsze można powiedzieć, że coś można zrobić inaczej, lepiej, ale tak naprawdę liczy się wynik i z tej perspektywy trzeba oceniać to, co się działo na boisku. Wyniku nie odwrócimy. W dodatku odnowiła mi się kontuzja mięśnia czworogłowego i czekają mnie badania. Nie wiem czy zagram z Austrią.

Łukasz Podolski: To nie był dla nas łatwe spotkanie. Życzę Polsce zwycięstw w pozostałych meczach i tego, by wyszła razem z nami z grupy. Urodziłem się w Polsce, mam tam rodzinę i zachowuję ją w swoim sercu.

Michael Ballack: Byliśmy bardzo skoncentrowani i nie popełniliśmy zbyt wielu błędów. Trochę zbyt dużo daliśmy rywalom swobody, ale w odpowiednim momencie zdobywaliśmy bramki. To zawsze dobrze rozpoczynać turniej od zwycięstwa. Dodało nam to pewności siebie.

 

ab, pap