Gruzja ogłasza jednostronny rozejm

Gruzja ogłasza jednostronny rozejm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. AF PAP
Gruzińskie władze przekazały w niedzielę rosyjskiej ambasadzie w Tbilisi notę informująca, że wstrzymują działania wojenne od 10 sierpnia - podała agencja Reutera, powołując się na Interfax.

Gruzińskie władze zaapelowały do Rosji o przystąpienie do rozmów w sprawie zaprzestania walk i poleciła natychmiastowe wstrzymanie ognia - poinformowało gruzińskie MSZ. W nocie przekazanej w niedzielę rosyjskiej ambasadzie w Tbilisi napisano, że prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili zarządził, by gruzińskie siły przerwały ogień 10 sierpnia o godzinie 5.00 rano (o 3.00 czasu polskiego).

Gruzja wyraziła też gotowość do natychmiastowego podjęcia negocjacji z Rosją w sprawie zawarcia pełnego rozejmu i zakończenia "wrogich działań" i zapewniła, że gruzińskie wojska przestrzegają rozejmu w Osetii Płd. "Wszystkie gruzińskie siły zbrojne zostały wycofane ze strefy konfliktu" - napisano w komunikacie.

 

 

 

Rosyjskie MSZ potwierdziło otrzymanie noty o gotowości Gruzji do rozmów, lecz zaznaczyło, że z informacji, jakie napływają z Osetii Południowej, wynika, że siły gruzińskie pozostają na jej terenie, a działania bojowe trwają.

Dysponując według mediów gruzińskich 10 tysiącami żołnierzy, setkami czołgów i wozów pancernych oraz bombowcami bojowymi Rosja przejęła kontrolę na znacznymi obszarami Osetii Południowej, kaukaskiej republiki, która na początku lat 90. oderwała się od Gruzji.

Gruzińskie jednostki wycofały się ze stolicy Osetii Płd. - Cchinwali na okoliczne wzgórza.

Działania wojenne wokół Cchinwali przyniosły nie tylko poważne zniszczenia materialne, ale i wiele ofiar. Na ulicach leżało wiele ciał - relacjonuje agencja dpa. Według niepotwierdzonych danych osetyjskich tylko w Cchwinwali zginęło ok. 200 osób. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew mówił o "tysiącach zabitych" i .

Według doniesień gruzińskich "92 Gruzinów, w tym 40 osób cywilnych, straciło życie wskutek konfliktu rosyjsko- gruzińskiego". Według strony rosyjskiej ofiar jest ok. 1500. Władze Rosji oskarżyły Gruzję o ludobójstwo i zapowiedziały, że wszystkie akty przemocy zostaną udokumentowane, a ich sprawcy powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Tbilisi podjęło działania zbrojnie w nocy z czwartku na piątek w odpowiedzi na ostrzał przez Południowych Osetyjczyków gruzińskich wiosek. Jak mówiono wówczas wojska gruzińskie wkroczyły na teren należącej do państwa gruizińskiego Osetii Północnej w celu "przywrócenia porządku konstytucyjnego". Rosja natomiast swoje działania wojenne w tym regionie nazywa "przymuszaniem do pokoju".

W ramach tego przymuszania, zostały zbombardowane lotniska międzynarodowe w Tbilisi i leżące niedaleko - lotnisko w wojskowe oraz miasto Gori leżące blisko granicy z Osetią Płd. Rosyjskie bombowce bojowe spowodowały według gruzińskich źródeł ciężkie straty w wielu miastach kraju.

Prezydent USA George W. Bush ostrzegł przed eskalacją kryzysu i podkreślił, że integralność terytorialna Gruzji musi być respektowana.

Medwiediew, który również jest zwierzchnikiem rosyjskich sił zbrojnych, bronił w rozmowie telefonicznej z prezydentem USA George'em W. Bushem postępowania Rosjan wobec "barbarzyńskich działań" Gruzinów. Z kolei wiceszef rosyjskiego sztabu generalnego Anatolij Nogowicyn zapewniał: "Nie walczymy z państwem gruzińskim, podjęliśmy jedynie misję pokojową".

Abchazja, druga z separatystycznych republik na terenie Gruzji, ogłosiła, że od północy z niedzieli na poniedziałek (22.00 czasu polskiego) wprowadza na dziesięć dni stan wojenny na części swego terytorium. Ogłosiła też mobilizację rezerwistów. W niedzielę kontynuowała ostrzał części wąwozu Kodori, który jako jedyny region w republice pozostaje pod kontrolą Gruzji.

Do jak najszybszego wznowienia negocjacji wezwał zwaśnione strony Benedykt XVI, ostrzegając, iż obecna sytuacja może przerodzić się w znacznie poważniejszy konflikt. Zwrócił się też do społeczności międzynarodowej, a przede wszystkim państw, dysponujących wpływami w regionie, by podjęły wszelkie wysiłki w celu doprowadzenia do pokojowego rozwiązania konfliktu.

Bernard Kouchner, szef dyplomacji Francji, która w tym półroczu sprawuje przewodnictwo w UE, jeszcze w niedzielę jest oczekiwany z misją mediacyjną w Tbilisi. W poniedziałek zamierza lecieć do Moskwy - poinformował rzecznik MSZ w Paryżu.

W poniedziałek do Gruzji pojedzie wiceszef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel będzie rozmawiała na temat konfliktu z Dmitrijem Miedwiediewem w Soczi w najbliższy piątek - 15 sierpnia.

Polska jako pierwszy kraj zdecydowała się na ewakuację z rejonu konfliktu swoich obywateli. W Warszawie MSZ podał, że z możliwości ewakuacji z Gruzji będą mogli skorzystać zarówno polscy turyści przebywający w tym kraju, jak i Polacy lub osoby polskiego pochodzenia mieszkający w Gruzji. Resort ocenia, że chodzi o około 300 osób. Rządowy samolot z pierwszą grupą ewakuowanych ma wylądować ok. godz. 2.00

Opinie ekspertów na temat konfliktu podkreślają, że Rosji nie chodzi o zbuntowane republiki, nad ktorymi już od kilkunastu lat roztacza "opiekę". Osetia Płd. jest dla Rosji pionkiem, którego obrona podyktowana jest chęcią zademonstrowania, że Gruzja i jej sąsiedzi przynależą do rosyjskiej strefy wpływów - uważa Thomas de Waal z ośrodka badawczego Institute of War and Peace Reporting (IWPR).

Zdaniem prof. Stanisława Kozieja, b. wiceszefa MON i eksperta w dziedzinie strategii Rosja rozgrywa tę wojnę po mistrzowsku. Jego zdaniem celem operacji jest osadzenie w Gruzji polityków niechętnych NATO, a skłonnych do współpracy z Rosją.

Korespondent BBC Kevin Connolly z Waszyngtonujest sceptyczny jeśli idzie o szybkie rozwiązanie konfliktu. "Ze strony zachodnich dyplomatów można oczekiwać licznych apeli o umiar i zawieszenie broni w rosyjsko-gruzińskim konflikcie o Osetię Płd., ale niewiele więcej, nie będzie więc szybkiego ani łatwego rozwiązania" - napisał w swojej korespondencji..

Również amerykańscy politycy i komentatorzy podkreślają, że chociaż Stany Zjednoczone uważają Gruzję za swego cennego sojusznika na Kaukazie, niewiele są w stanie zrobić, aby jej pomóc w konflikcie z Rosją o Osetię Południową. "New York Times" zwraca uwagę, że dla administracji prezydenta George'a W. Busha nawet ostrzejsza dyplomatyczna konfrontacja z Rosją jest zbyt ryzykowna, gdyż naraziłaby na szwank perspektywy współpracy z Moskwą w sprawie Iranu i w innych najważniejszych dla USA kwestiach.

pap, em