Świat wzywa Rosję do odwołania decyzji ws. gruzińskich regionów

Świat wzywa Rosję do odwołania decyzji ws. gruzińskich regionów

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Od Brukseli przez Paryż, Londyn, Berlin po Kijów potępiono decyzję Rosji o uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych gruzińskich republik: Abchazji i Osetii Południowej. Państwa NATO wezwały Moskwę do jej anulowania.

 

 

W odpowiedzi na wtorkową decyzję Rosji szefowa gruzińskiego MSZ Eka Tkeszelaszwili poinformowała, że Tbilisi postanowiło zredukować swój personel dyplomatyczny w Moskwie, gdzie pozostanie tylko dwóch dyplomatów.

Państwa NATO wezwały rosyjskie władze, by anulowały decyzję o uznaniu niepodległości gruzińskich republik. W opinii Sojuszu decyzja, którą ogłosił prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, pogwałciła dawne rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ dotyczące integralności terytorialnej Gruzji. "Działania Rosji podały w wątpliwość jej zaangażowanie w sferze pokoju i bezpieczeństwa na Kaukazie" - napisano w oświadczeniu NATO.

Grupa siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw - G7 potępiła decyzję uznania przez Rosję niezależności dwóch separatystycznych republik gruzińskich: Osetii Południowej i Abchazji - poinformował 23 amerykański Departament Stanu.

"My, ministrowie spraw zagranicznych Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii, USA, Wielkiej Brytanii potępiamy działanie naszego partnera z G8" - głosi wspólne oświadczenie siedmiu członków grupy, w której dotąd uczestniczyła też Rosja (z uwzględnieniem Rosji grupa nosi nazwę G8).  Napisano w nim, że "ta decyzja stawia pod znakiem zapytania zaangażowanie Rosji w sprawę pokoju i bezpieczeństwa na Kaukazie".

W oświadczeniu wyrażono ubolewanie z powodu nadmiernego użycia przez Rosję siły w Gruzji i z powodu trwającej okupacji części tego kraju. Zaapelowano do rosyjskich władz o całkowite wypełnienie planu pokojowego wynegocjowanego w imieniu UE przez prezydenta Francji.

 

Decyzję Rosji zgodnie potępiły takie kraje jak Francja, Niemcy i Ukraina.

Nicolas Sarkozy, prezydent Francji, przewodniczącej obecnie UE, po raz kolejny wezwał Rosję do "bezzwłocznego" wycofania swych wojsk z Gruzji. Oskarżył Moskwę o chęć przeprowadzenia "jednostronnej zmiany granic" Gruzji poprzez uznanie niepodległości Abchazji i Osetii Płd. Ocenił to działanie jako "nie do zaakceptowania".

"Dla Europejczyków istnieją rozwiązania oparte wyłącznie na prawie, na dialogu wszystkich stron (konfliktu), wreszcie na poszanowaniu suwerenności, niezawisłości i integralności terytorialnej Gruzji w granicach uznanych (przez wspólnotę międzynarodową)" - powiedział Sarkozy na spotkaniu z ambasadorami Francji. Francuski prezydent zapowiedział, że jeszcze w środę wieczorem będzie rozmawiał przez telefon z prezydentem Rosji.

Szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner ocenił, że Rosja "działa poza prawem międzynarodowym". Podkreślił, że UE nie może "akceptować pogwałcenia prawa międzynarodowego i układów o bezpieczeństwie". Jego zdaniem Rosja poza regionami gruzińskimi może mieć też na uwadze "inne cele", w tym "Krym, Ukrainę i Mołdawię", co - jak uważa Kouchner - "byłoby bardzo niebezpieczne".

Rano kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji "jednoznacznie potępiła" uznanie przez Moskwę niepodległości Abchazji i Osetii Płd. Krok Rosji - jak oznajmił rzecznik rządu w Berlinie Ulrich Wilhelm, "jest sprzeczny z prawem międzynarodowym, w tym zasadą integralności terytorialnej, jak również z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ, która wiosną została poparta także przez Rosję". Niemiecka kanclerz po raz kolejny wezwała Kreml do natychmiastowej realizacji sześciopunktowego planu pokojowego i wycofania wojsk z terenów Gruzji.

Przebywający w Kijowie minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Miliband oświadczył, że jego kraj jest oburzony polityką Rosji wobec Gruzji. Zaznaczył jednocześnie, że "izolowanie Rosji", "byłoby niekorzystne". Oświadczył, że winę za rozpętanie nowej zimnej wojny, gdyby do niej doszło, poniesie prezydent Miedwiediew

W opinii prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki uznanie przez Rosję niepodległości zbuntowanych gruzińskich prowincji to "bezprawna zmiana granic państwowych (Gruzji)". Decyzja ta "zagraża pokojowi i stabilizacji w naszym regionie i w przestrzeni europejskiej, narusza istniejący porządek międzynarodowy oraz zasady zawarte w statucie ONZ" - oświadczył. Zaapelował do władz w Moskwie, by powróciły na drogę przestrzegania norm międzynarodowych dotyczących rozwiązywania konfliktów między państwami, i zadeklarował, że jego kraj może być pośrednikiem w procesie "odnowienia jedności terytorialnej Gruzji".

Premier Ukrainy Julia Tymoszenko, która po raz pierwszy zabrała publicznioe głos w sprawie konfliktu na Kaukazie, powiedziała, że "jedność terytorialna Gruzji to rzecz święta zarówno dla Gruzji, jak i dla Ukrainy". "Ja, jako premier Ukrainy jak również rząd oraz siła polityczna, którą kieruję (Blok Julii Tymoszenko) absolutnie wyraźnie popieramy jedność terytorialną Gruzji. Wszelkie decyzje, które podejmowane są wbrew temu stanowisku nigdy nie uzyskają naszego poparcia" - powiedziała szefowa rządu na konferencji prasowej w Kijowie. Wcześniej jej oponenci, a przede wszystkim otoczenie prezydenta Wiktora Juszczenki, zarzucali jej, że milcząc w sprawie Gruzji, gra po stronie Rosji, czym chce sobie zaskarbić jej przychylność w wyborach prezydenckich 2009 r.

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko napisał w oświadczeniu, że uznanie przez Rosję niepodległości dwóch zbuntowanych gruzińskich prowincji - Osetii Południowej i Abchazji - zagraża pokojowi i stabilizacji, "narusza istniejący porządek międzynarodowy oraz zasady zawarte w statucie Organizacji Narodów Zjednoczonych". "Jest to bezprawna zmiana granic państwowych (Gruzji)" - podkreślił. Zaznaczył, że prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał dekret uznający niepodległość obu prowincji "wbrew apelom wspólnoty międzynarodowej".

 

 

 

 

Ukraiński prezydent zaapelował do władz w Moskwie, by powróciły na drogę przestrzegania norm międzynarodowych dotyczących rozwiązywania konfliktów między państwami i zadeklarował, że jego kraj może być pośrednikiem w procesie "odnowienia jedności terytorialnej Gruzji.

 

Jedynie władze Serbii powstrzymały sie od otwartej krytyki rosyjskiego posuniecia, według analityków w obawie, że Moskwa mogłaby wycofać się z poparcia Belgradu w kwestii Kosowa na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdzie ma prawo weta. Serbskie władze wyraziły tylko opinię, że uznanie przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Płd. jest wynikiem wcześniejszego uznania przez Zachód niepodległości Kosowa.

 

pap, em, keb