Przywódca Osetii Płd.: nie chcemy przyłączyć się do Rosji

Przywódca Osetii Płd.: nie chcemy przyłączyć się do Rosji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eduard Kokojty wycofał się ze swej wcześniejszej wypowiedzi, że Osetia Południowa, której jest przywódcą, chce stać się częścią Rosji.

"Zostałem wyraźnie źle zrozumiany. Nie zamierzamy wyrzec się naszej niepodległości, uzyskanej za cenę ogromnych poświęceń, i Osetia Południowa nie  zamierza też przyłączyć się do Federacji Rosyjskiej".

Wcześniej tego dnia w Soczi Kokojty mówił, że Osetia Płd. chce stać się częścią Rosji, łącząc się z Osetią Północną - republiką wchodzącą już w skład Federacji Rosyjskiej.

"Oznacza to dla nas przywrócenie historycznej sprawiedliwości, gdyż naród osetyjski był sztucznie podzielony wbrew swojej woli. Połączenie niewielkiego liczebnie narodu będzie miało wielkie znaczenie. To bardziej humanitarna niż  polityczna sprawa" - powiedział wtedy Kokojty.

Wyraził też opinię, że Zachód prowadzi politykę "podwójnych standardów" w  sprawie uznania niepodległości jego republiki. Dotychczas niepodległość dwóch separatystycznych regionów Gruzji - Abchazji i Osetii Płd. - uznały tylko Rosja i Nikaragua.

"Wcześniej zachodni politycy proponowali nam, abyśmy namówili Osetię Północną, aby wyszła ze składu Federacji Rosyjskiej, a obecnie już nie wracają do tej kwestii" - powiedział Kokojty.

Oświadczył też, że dysponuje dowodami na udział amerykańskich instruktorów w  przygotowaniu Gruzji do agresji przeciwko Osetii Płd.

"Gruzja zamierzała zacząć wojnę z Osetią Południową jeszcze na początku lipca, lecz przelot rosyjskich myśliwców ochłodził +gorące głowy+ w Tbilisi. Było zadanie - wciągnąć Rosję w ten konflikt" - uważa Kokojty.

Moskwa uznała niepodległość Osetii Południowej i Abchazji - dwóch separatystycznych republik na terenie Gruzji. Wcześniej doszło do nieudanej próby przejęcia siłą przez Tbilisi Osetii Płd.; w wyniku kontrofensywy rosyjskie siły zapuściły się głęboko na terytorium Gruzji.

ND, PAP