Zgoda w obozie pomarańczowych?

Zgoda w obozie pomarańczowych?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Ukrainy Julia Tymoszenko powiedziała, że jest gotowa zaakceptować wszelkie warunki prezydenta Wiktora Juszczenki w celu zrekonstruowania prozachodniej koalicji.

Odbudowa koalicji pozwoli uniknąć przedterminowych wyborów na Ukrainie.

"Widzimy, że dziś robi się wszystko, by przeprowadzić wcześniejsze wybory. Nie dopuścimy do tego" - oświadczyła Tymoszenko na konferencji prasowej w Kijowie.

Koalicja Bloku Julii Tymoszenko z prezydenckim blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona (NU-LS) rozpadła się na początku września. Ugrupowanie pani premier weszło wówczas w niespodziewany sojusz z prorosyjską opozycją - Partią Regionów Ukrainy i komunistami, i w głosowaniu parlamentarnym doprowadziło do znaczącego ograniczenia kompetencji prezydenta oraz uprościło procedurę jego usunięcia.

Zdaniem komentatorów, ograniczając prerogatywy prezydenta Tymoszenko chciała zemścić się na nim za oskarżenia o zdradę stanu. Padły one z otoczenia Juszczenki w sierpniu, przy okazji konfliktu rosyjsko-gruzińskiego.

W odróżnieniu od prezydenta, który opowiedział się po stronie Gruzji, premier Tymoszenko powstrzymywała się wówczas od komentarzy. Jeden z zastępców szefa kancelarii prezydenckiej ogłosił wtedy, że milczenie szefowej rządu spowodowane jest chęcią przypodobania się Rosji w zamian za poparcie jej kandydatury w zaplanowanych za około półtora roku wyborach prezydenckich, kiedy Juszczenko będzie starał się o reelekcję.

Gdy koalicja przestała istnieć, Juszczenko ostrzegł, że jeśli blok Tymoszenko nie sformalizuje swej koalicji z Partią Regionów Ukrainy, jako szef państwa może skorzystać z prawa do rozwiązania parlamentu i rozpisania przedterminowych wyborów. Obserwatorzy uważają, że prawo to Juszczenko uzyskałby już w najbliższy piątek.

Szefowa rządu oświadczyła w odpowiedzi, że koalicja z Partią Regionów Ukrainy to ostateczność i że może ona powstać jedynie wtedy, gdy nie powiodą się negocjacje o odrodzeniu sojuszu z NU-LS.

Te jednak były trudne, gdyż ugrupowanie prezydenta domagało się, by blok Tymoszenko zgodził się na ponowne głosowanie nad ustawami o prerogatywach prezydenta, czyli przywrócił mu dawne kompetencje oraz by wspólnie z NU-LS potępił działania Rosji w Gruzji.

Tymoszenko szczególnie bała się tego ostatniego punktu: w czwartek udaje się do Moskwy, by rozmawiać tam o cenach gazu dla Ukrainy.

"Nie zgadzamy się na postulaty (NU-LS), ale przyjmujemy je w celu zachowania demokratycznej koalicji i strategicznego kursu Ukrainy" - powiedziała Tymoszenko na środowej konferencji prasowej.

Dotychczasowa koalicja bloku Tymoszenko i ugrupowania prezydenckiego może być rozszerzona o niewielki blok byłego przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna. Taki sojusz, zamiast dotychczasowych 226 głosów, dysponowałaby 248-osobową większością w 450-mandatowej izbie. Blok Łytwyna od tygodnia bierze udział w negocjacjach koalicyjnych.

pap, keb