Wcześniejsze wybory na Ukrainie?

Wcześniejsze wybory na Ukrainie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Żaden z szefów ukraińskich klubów parlamentarnych nie otrzymał zaproszenia na zapowiadane wcześniej przez prezydenta Wiktora Juszczenkę na wtorek konsultacje poprzedzające rozwiązanie parlamentu. Media oceniają, że do wcześniejszych wyborów parlamentarnych może dojść w ostatnich dniach grudnia.
O planach przeprowadzenia we wtorek konsultacji, które są wymaganą przez konstytucję formalnością, po spełnieniu której prezydent uzyskuje prawo do ogłoszenia przedterminowych wyborów, Juszczenko mówił w sobotę.

W poniedziałek, podczas pobytu w Londynie, ukraiński prezydent zmienił zdanie. Towarzyszący mu dziennikarze relacjonowali, że Juszczenko "postanowił dać partiom jeszcze kilka dni na rozmowy o utworzeniu koalicji".

Szef państwa ponownie oświadczył też, że nie wierzy w "długowieczność sojuszu" między Blokiem premier Julii Tymoszenko (BJuT) a Partią Regionów byłego premiera Wiktora Janukowycza, gdyż "byłby on nienaturalny".

Podobnie jak w sobotę, dał tym samym do zrozumienia, że ugrupowanie szefowej rządu prowadzi rozmowy koalicyjne z prorosyjskim stronnictwem Janukowycza i komunistami, choć od dwóch tygodni BJuT rozmawia o tym z prezydenckim blokiem Nasza Ukraina- Ludowa Samoobrona.

Blok Tymoszenko, który trzy dni temu nie skomentował słów prezydenta w sprawie dążeń do porozumienia koalicyjnego z Partią Regionów, w poniedziałek oskarżył Juszczenkę o kłamstwo.

"Wszelkie oświadczenia o koalicji Bloku Tymoszenko z Partią Regionów i komunistami są mitem. Frakcja BJuT w pełnym składzie podpisała się pod gotowością do odrodzenia demokratycznej koalicji (z NU-LS)" - czytamy w komunikacie rozpowszechnionym przez służby prasowe bloku pani premier.

Blok Tymoszenko stwierdził, że decyzja o odnowieniu koalicji z NU- LS zależy dziś wyłącznie od prezydenta. W oświadczeniu podkreślono ponadto, że większość partii bloku NU-LS popiera powrót do tego prozachodniego sojuszu. Według komentatorów nie chce go jedynie partia Nasza Ukraina, której Juszczenko jest honorowym przewodniczącym.

Jak napisała w poniedziałek zazwyczaj dobrze poinformowana gazeta "Siegodnia", nie zważając na wynik rozmów o koalicji, Juszczenko podjął już decyzję o rozwiązaniu parlamentu, jednak nie będzie ona ogłoszona w najbliższym czasie.

"Po co się spieszyć? (...) Lepiej dać parlamentowi szansę podjęcia pracy, a raczej pozwolić, by udowodnił brak zdolności do działania, i dopiero wtedy go rozwiązać" - powiedziało w rozmowie z dziennikiem "źródło w kancelarii prezydenckiej".

Zdaniem "Siegodnia" dekret o rozwiązaniu parlamentu Juszczenko może wydać nawet w końcu października. W takim przypadku wcześniejsze wybory odbyłyby się w ostatnich dniach roku.

"W tym czasie można liczyć na wysoką frekwencję na Zachodniej Ukrainie, gdyż do domów powrócą na święta ludzie, którzy pracują za granicą. Juszczenko, który postawił na wyborcę nacjonalistycznego, może na tym wygrać" - czytamy.

Koalicja BJuT z prezydencką NU-LS rozpadła się 2 września. Blok Tymoszenko zawiązał wówczas sojusz z prorosyjską opozycją i doprowadził do uchwalenia ustaw znacząco zmniejszających prerogatywy głowy państwa. Parlament uprościł także wtedy procedurę impeachmentu prezydenta.

Zdaniem komentatorów wydarzenia w parlamencie są początkiem kampanii przed wyborami prezydenckimi, które mają się odbyć za półtora roku. Juszczenko, który będzie ubiegał się w nich o reelekcję, zmierzy się w nich z dawną sojuszniczką z czasów pomarańczowej rewolucji w 2004 r. Julią Tymoszenko.

pap, keb