Rumuńska delegacja na szczycie liczy 4 osoby

Rumuńska delegacja na szczycie liczy 4 osoby

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rumuńska delegacja na szczyt UE składa się z prezydenta, premiera, szefa MSZ i ministra finansów. Polska też w drodze wyjątku może dostać cztery identyfikatory - wiadomo ze źródeł zbliżonych do Sekretariatu Rady UE.

"Na razie nie otrzymaliśmy żadnego podania o identyfikator dla prezydenta Polski" - powiedziały źródła. Ale w drodze wyjątku jest możliwe, by jako czwarta osoba w delegacji z Polski Lech Kaczyński też uczestniczył w szczycie, tak jak w przypadku Rumunii - dodały te źródła.

Na rozpoczynający się w środę o 16.00 dwudniowy szczyt UE, Rumunia dostarczyła do Sekretariatu Rady UE podania o akredytowanie prezydenta, premiera oraz ministrów finansów i spraw zagranicznych. I wszystkie zostały przyjęte. Fotografie czterech polityków rumuńskich widnieją w oficjalnej publikacji z uczestnikami szczytu, którą widziała dziennikarka PAP. Z Polski na razie są w niej tylko trzy zdjęcia: premiera Donalda Tuska, szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego oraz Jana Rostowskiego.

W Polsce od wielu dni trwa spór o to, kto powinien reprezentować kraj na szczytach UE. Premier Donald Tusk, powołując się na konstytucjonalistów uznał, że to kompetencje rządowe, i odmówił tego prawa prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

"W historii szczytów, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by przyznać identyfikator prezydentowi wbrew rządowi jakiegoś kraju" - przyznały źródła PAP. Ale "nie do wyobrażenia jest, by odmówić" prezydentowi Kaczyńskiemu wejścia na szczyt, jeśli przyjedzie - dodały.

Nawet jeśli Polska rozszerzy swoją delegację na szczyt o czwartą osobę - prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w sali obrad i tak podczas szczytu w Brukseli będą mogły jednocześnie przebywać tylko po dwie osoby z każdej delegacji - zastrzegły źródła unijne. Te osoby będą mogły jednak wymieniać się na poszczególnych sesjach.

Poza Rumunią czteroosobowe delegacje narodowe na szczyt UE mają jeszcze tylko Francja i Czechy, ale - jak zastrzegły źródła w Radzie - jedynie ze względu na to, że Francja sprawuje przewodnictwo w Unii, a Czechy przejmą je 1 stycznia. Z Francji poza prezydentem Nicolasem Sarkozym (i ministrami finansów oraz spraw zagranicznych) na szczycie będzie też premier Froncois Fillon. Delegacja z Czech ma inną konfigurację - czwartą osobą jest nie prezydent Vaclav Klaus, ale wicepremier ds. europejskich Aleksander Vondra.

Każdy kraj UE sam decyduje o składzie swej delegacji na szczyt, żaden unijny dokument tego nie reguluje. Unijne zasady ograniczają się do jednej: tylko trzy osoby z każdego kraju UE mogą dostać specjalne identyfikatory, by wejść do sali i uczestniczyć w sesji szczytu, ale w sali są tylko dwa krzesła dla każdego kraju.

Wyjątki od zasady trzech identyfikatorów są możliwe, na przykład w przypadku kohabitacji (jak obecnie w Rumunii) lub w przypadku, kiedy szczyt zostaje rozszerzony o tematykę gospodarczą i wskazana jest obecność ministrów finansów, jak w przypadku tego szczytu, który zdominowany będzie kwestią kryzysu finansowego - tłumaczyły PAP źródła w Radzie.

Do zasady "trzech identyfikatorów" posłusznie zastosowała się natomiast Finlandia. Na ogół ten kraj reprezentowany jest na szczytach unijnych zarówno przez prezydenta, jak i premiera oraz szefa dyplomacji. Tym razem pani prezydent zostaje jednak w kraju, a trzeci identyfikator przyznano ministrowi finansów.

Litwa też dostosowała się do zasady trzech identyfikatorów, choć w szczycie bierze udział zarówno prezydent Valdas Adamkus, jak i premier Gediminas Kirkilas. Trzecią osobą jest szef dyplomacji.

pap, keb