Moskwa: oddalono zażalenie ws. Katynia

Moskwa: oddalono zażalenie ws. Katynia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Moskiewski Sąd Miejski oddalił zażalenie rosyjskich prawników rodzin ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji (GPW).
GPW odmawia rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej, twierdząc że dokumenty dotyczące mordu nie zachowały się, więc nie może ona rozpatrzyć wniosków o ich rehabilitację.

Tymczasem rosyjska ustawa z 1991 roku o rehabilitacji ofiar represji politycznych stanowi, że prokuratura powinna albo wystawić zaświadczenie o rehabilitacji, albo orzeczenie o braku podstaw do rehabilitacji. W tym drugim wypadku powinna także skierować swoje orzeczenie do sądu.

Adwokaci rodzin 10 ofiar katyńskiej zbrodni - Anna Stawicka i Roman Karpiński - domagali się, aby sąd uznał postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej za bezprawne, a także by zobowiązał GPW do merytorycznego rozpatrzenia wniosków o rehabilitację i podjęcia decyzji o rehabilitacji polskich oficerów.

Moskiewski Sad Miejski podtrzymał orzeczenie, jakie w tej sprawie w październiku wydał Sąd Rejonowy w Moskwie.

W toku wtorkowej rozprawy przedstawiciele Głównej Prokuratury Wojskowej powtórzyli, że w aktach śledztwa w sprawie Katynia nie ma żadnych dokumentów potwierdzających śmierć osób, których rodziny reprezentują Stawicka i Karpiński.

Według jednego z prokuratorów, pułkownika Aleksandra Kosmodiemiańskiego, w ogóle nie ma wiarygodnych informacji, co w 1940 roku stało się z polskimi jeńcami. "Wiemy, że z łagrów NKWD zostali skierowani do zarządów NKWD. Nie mamy wiarygodnych informacji, co dalej się z nimi stało" - oświadczył z całą powagą Kosmodiemiański.

Stawicka i Karpiński zapowiedzieli złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

"Był to szczebel, który musieliśmy pokonać, aby móc zwrócić się do trybunału w Strasburgu. Nie mam żadnych złudzeń, że w sprawie Katynia w tej chwili w Rosji może zapaść inna decyzja. Dlatego traktowaliśmy tę rozprawę jako ostatni krok przed wystąpieniem do trybunału europejskiego" - powiedział Karpiński.

"Zgadzam się z adwokatem Karpińskim, choć tliła się w nas nadzieja, że prawo zatriumfuje - dlatego, że były wszelkie podstawy do uchylenia werdyktu Sądu Rejonowego i pośmiertnego zrehabilitowania oficerów" - dodała Stawicka.

Z kolei szef polskiej sekcji Memoriału, rosyjskiej organizacji pozarządowej dokumentującej stalinowskie zbrodnie, Aleksandr Gurianow, który przysłuchiwał się rozprawie, wyznał, że jest "pod silnym wrażeniem ignorancji, wykazanej przez prokuratorów, którzy nie znają faktów ze śledztwa, a teraz wprowadzają sąd w błąd".

"Jestem też pod wrażeniem ignorancji sędziów, jeśli chodzi o istotę sprawy katyńskiej. Wyglądało na to, że sędzia sprawozdawca po raz pierwszy usłyszała o Katyniu; że dopiero bezpośrednio przed posiedzeniem pobieżnie przejrzała akta" - zauważył Gurianow.

"Mimo, że sąd nie miał pojęcia o sprawie, to jednak podjął zdecydowaną decyzję o oddaleniu zażalenia" - podkreślił przedstawiciel Memoriału.

Do trzech lat może trwać rozpatrzenie przez Trybunał w Strasburgu skierowanej doń skargi i wydanie decyzji o jej dopuszczalności - w biurze prasowym Trybunału w Strasburgu.

Skargę do Strasburga zapowiadają krewni polskich oficerów, pomordowanych w Katyniu. We wtorek Moskiewski Sąd Miejski oddalił zażalenie prawników rodzin ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji (GPW). GPW odmawia rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej.

W jednej z takich spraw Trybunał w Strasburgu skierował w październiku pytania do rosyjskiego rządu. Chodzi o nieuznanie przez rosyjski sąd dwóch polskich oficerów za ofiary zbrodni katyńskiej. Wyrok sądu w tej sprawie zaskarżyli w końcu ubiegłego roku syn i wnuk zamordowanych Jerzy Janowiec i Antoni Trybowski.

Tracey Turner-Tretz z biura prasowego Trybunału zastrzegła, że Trybunał nie prowadzi żadnych statystyk dotyczących terminu rozpatrzenia skarg. "Ten czas może się różnić w zależności od sprawy" - powiedziała. Dodała, że niektóre sprawy traktowane są jako priorytetowe i wówczas rozpatrywane są w znacznie krótszym czasie.

Do tej skargi Janowca i Trybowskiego zamierza przyłączyć się Rzecznik Praw Obywatelskich; wystosował w tej sprawie pismo do przewodniczącego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Skarga na wyrok rosyjskiego sądu wpłynęła do Strasburga w październiku ubiegłego roku.

Prof. Witold Kulesza, b. wiceszef IPN przypomniał, że skarga do Strasburga jest możliwa dopiero po wyczerpaniu drogi w kraju. "Bez tego orzeczenia nie byłoby możliwe wystąpienie do Trybunału w Strasburgu" - powiedział.

"Jestem pewien, że strona rosyjska nie będzie mogła Trybunałowi w Strasburgu odpowiadać w taki sposób, jak czynią to moskiewskie sądy w indywidualnych sprawach" - powiedział prof. Kulesza.

Trybunał, decydując o przyjęciu skargi, kieruje pytania do rządu państwa, przeciwko któremu kierowana jest dana sprawa. "Zwykle też określa czas, w jakim ta odpowiedź musi być udzielona" - powiedziała Turner-Tretz. Dodała, że rząd może wystąpić o przedłużenie tego terminu, ale decyzję w tej sprawie podejmuje Trybunał.

Następnie strony ustosunkowują się wzajemnie do swoich stanowisk i Trybunał rozpatruje sprawę merytorycznie i wydaje wyrok.

Na mocy rozkazu z 5 marca 1940 roku, podpisanego m.in. przez Stalina i Mołotowa, NKWD zamordowało wiosną 1940 r. ok. 22 tys. polskich oficerów, policjantów, lekarzy, profesorów i duchownych. Wśród nich 15 tys. stanowili oficerowie z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie.

Rozstrzeliwano ich - strzałem w tył głowy - w kwietniu i maju 1940 roku w Katyniu, Charkowie i w Kalininie (dziś - Twer). Uśmiercono także ponad 7 tys. cywilnych Polaków, przetrzymywanych w 1940 r. w więzieniach na zachodniej Ukrainie i Białorusi. Ich szczątków dotąd nie odnaleziono. Rosja nie uznaje zbrodni katyńskiej za ludobójstwo, tylko za zbrodnię pospolitą.

ND, ab, PAP