Piraci: zagrożenie czy absurd?

Piraci: zagrożenie czy absurd?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Problem piratów w skali, z jaką mamy do czynienia dzisiaj, istniał ostatnio w XVIII wieku. Kiedyś ich łupem padały galeony wypełnione złotem i srebrem, dzisiaj mogą to być gigantyczne tankowce. Skuteczną ochroną przed wyposażonymi w telefony satelitarne, szybkie ślizgacze i wymyślną broń bandytami – zdaniem wojskowych z Bundeswehry -  może być flota składająca się z 500 okrętów wojennych. Tylko że koszt takiej ochrony byłby astronomiczny. Czy faktycznie jest to niezbędne?
W czasie II wojny światowej atakami na statki zajmowała się profesjonalnie III Rzesza. Naziści zaangażowali do tego procederu setki okrętów podwodnych z doskonałymi załogami, samoloty, pancerniki i... przegrali. Trudno nawet porównywać możliwości dzisiejszych afrykańskich piratów. Motorówki, kurty i ślizgacze są szybkie, ale nie schowają się pod wodą ani w gigantycznych betonowych schronach ochranianych przez myśliwce i artylerię, jak to mogli robić przed laty Niemcy. Telefonów satelitarnych, GPS-ów i sprytnego maskowania się w deltach afrykańskich rzek także bym nie przeceniał. No chyba, że piraci dysponują najnowszymi technologiami stealth (powodujące, że ich jednostki byłyby niewykrywalne).
 
W XXI wieku statki nie muszą być eskortowane jak podczas II wojny światowej. Atakowana jednostka mogłaby wezwać na pomoc chociażby odrzutowce z ochraniającego akwen lotniskowca. Od 2001 roku Zachód nauczył się radzić sobie w tzw. konfliktach asymetrycznych, czyli prowadzonych mobilnymi siłami przeciw terrorystom i partyzantce. A czym są w końcu piraci? Czy nie pływającymi po morzach terrorystami? Piratów mogą wytropić płacący solidne łapówki agenci albo satelity. Reszty, gdyby trzeba było odbić zakładników, dokonałyby siły specjalne. Problem można by było rozwiązać na dziesięciolecia jednym zdecydowanym uderzeniem. Do tej pory brakowało jakoś nie tyle możliwości, ile  woli.

No chyba, że chodzi o posiadanie dużej liczby okrętów właśnie w tym miejscu na świecie, a piraci somalijscy są tylko dogodnym pretekstem