Niemiecka prasa krytykuje wyniki szczytu UE

Niemiecka prasa krytykuje wyniki szczytu UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Część niemieckiej prasy krytycznie ocenia uzgodnione na szczycie UE w Brukseli kompromisy w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego oraz programu pobudzania gospodarki. Dzienniki chwalą za to stanowczość kanclerz Angeli Merkel.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że uelastyczniając zasady handlu uprawnieniami do emisji CO2 w pakiecie klimatyczno- energetycznym Unia postawiła pod znakiem zapytania cel całego planu: ograniczenie emisji szkodliwego gazu o 20 proc. do 2020 r.

"To zły sygnał dla globalnej walki z ociepleniem klimatu(...) Kraje takie jak Chiny czy Indie i Republika Południowej Afryki będą jeszcze mniej skłonne do porzucenia swojej tradycyjnej i bazującej na węglu ścieżki gospodarczej. Nie bez racji wskazywać będą, że są w podobnej sytuacji jak Polska czy Węgry" - pisze "SZ".

Według dziennika "Financial Times Deutschland" unijny pakiet nie wystarczy, "by uratować światowy klimat". Problemem nie są jednak wyjątki dla energochłonnych gałęzi przemysłu czy krajów Europy Środkowej i Wschodniej, ale "śmiesznie słabe wytyczne dla sektorów nie objętych systemem handlu emisjami, jak budownictwo czy transport".

Dziennik ocenia, że większy nacisk należałoby położyć na energooszczędną modernizację budynków czy bardziej przyjazną środowisku komunikację publiczną. "Eurodeputowani, którzy będą głosować (nad pakietem), muszą zażądać poprawek" - pisze "FTD"

"Spiegel Online" krytykuje z kolei uzgodniony w Brukseli plan pobudzenia unijnej gospodarki. "Szczyt UE zaprasza do zaciągania długów" - pisze.

"Adres bezradności: Bruksela. Europejscy szefowie państw i rządów zaprezentowali całkowicie przeciwstawne narodowe plany ratunkowe. Miliardy prezentów podatkowych? A może ukierunkowane wsparcie? Zgodzono się wykorzystać 'całe instrumentarium'. Czyli: Jak się komu podoba" - ocenia portal tygodnika "Der Spiegel".

Według "Frankfurter Allgemeine Zeitung" kompromisy osiągnięte na szczycie są możliwe do zaakceptowania. Wyjątkiem jest obietnica utrzymania nieefektywnej reguły jeden kraj jeden komisarz w Traktacie Lizbońskim, czego domagała się Irlandia, by móc powtórzyć referendum ws. ratyfikacji traktatu.

Gazeta chwali stanowisko kanclerz Angeli Merkel, dla której "ważniejsze było trzymać się ostrożnej polityki antykryzysowej niż stać się ulubienicą wszystkich albo tylko Sarkozy'ego".

"Nadal obowiązuje stara europejska reguła, według której kanclerz federalnej przyznano tytuł 'Madame No': dla swych sąsiadów Niemcy sa naprawdę dobrymi Europejczykami, jeśli płacą. Jednak w tych trudnych czasach także Niemcy muszą zastanowić się, na czym stoją -  i co, oprócz dodatkowych ciężarów, mieć będą przyszłe pokolenia z pieniędzy podatników, których od czasu do czasu żąda się od Niemiec, czy to dla walki z kryzysem gospodarczym czy ochrony klimatu" - pisze "FAZ".

Według dziennika przynajmniej dla Polski Merkel jest znów "dobrą Europejką i Madame Oui". Niemcy ostatecznie zgodziły się na szczycie, by ustanowić mechanizm solidarnościowy, dzięki któremu Polska i biedniejsze kraje UE uzyskają miliardy euro na modernizację swej energetyki.

ab, pap