Jak doniosła agencja Reutera, inicjatywę Libii, która chciała zobowiązać Izrael do natychmiastowego przerwania lądowej operacji w Strefie Gazy, zablokowały podczas niedzielnego posiedzenia Rady Stany Zjednoczone.
"Wiadomo, że ONZ jest pod kontrolą, dyktatem USA. To dla nas nic nowego, tego się spodziewaliśmy" - powiedział Omar Faris. "To wszystko po to, by chronić Izrael; chcą zabić w Arabach ducha walki i oporu, chcą burzyć kraje arabskie" - uważa Faris.
W jego opinii, gdyby zamiast ataku na Strefę Gazy zaatakowano np. Tel-Awiw, reakcja świata byłaby zupełnie inna.
"Dlatego apeluję m.in. do polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego o to, by +nacisnąć+ na Izrael, by przestał atakować i zabijać ludzi. To sprawa humanitaryzmu, ludzkości" - mówił Faris.
Jak ocenił, Izrael rozpoczynając działania zbrojne w Strefie Gazy "pogrzebał możliwość pokoju" w tym rejonie.
"Wczoraj oglądałem na żywo jak Izraelczycy bombardowali meczet (...) Mamy tego dosyć, każdy z nas chce pokoju, ale każdy z nas chce mieć także prawo do życia w normalnych warunkach. My też mamy prawo do normalnego życia" - podkreślił Faris.
Uważa on, że wyjściem z krytycznej sytuacji może być jedynie "całkowite wycofanie Izraelczyków z zachodniego brzegu Jordanu, ze Strefy Gazy, stworzenie demokratycznego państwa, gwarantującego warunki do życia i rozwiązanie problemu uchodźców palestyńskich oraz problemu osadników żydowskich".
"Walczymy o realizację prawa międzynarodowego m.in. rezolucji ONZ (...) Chcemy je realizować, by móc żyć spokojnie. Chcemy realizacji np. rezolucji nr 194 (wzywała do natychmiastowego zakończenia walk w Palestynie)" - powiedział Faris.
"Każdy człowiek ma prawo do swojego narodu, ojczyzny, domu" - zaakcentował.
ND, PAP
Warto się zmieniać! Zupełnie nowy tygodnik "Wprost" już w sprzedaży.
Zaprenumeruj tygodnik "Wprost" już dziś. Otrzymasz 52 numery tygodnika i odtwarzacz MP3 Samsung w prezencie.