"Obama to wyzwanie dla UE"

"Obama to wyzwanie dla UE"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowy prezydent USA Barack Obama postawi nowe wyzwania przed Europą, która powinna obecnie silniej zaangażować się we współpracę transatlantycką i na świecie - oceniają eksperci Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP).
"Polityka George'a W. Busha była wymówką dla Europejczyków, którzy twierdzili, że nie ma sensu się starać, bo za oceanem i tak nikt ich nie słucha" - powiedział PAP amerykański analityk John C. Hulsman.

"Jeśli Barack Obama wyjdzie naprzeciw nadziejom europejskich partnerów i zacznie wsłuchiwać się w ich głos, to będzie też oczekiwać od nich konkretnych propozycji, politycznego poparcia, większego zaangażowania na świecie, a także żołnierzy, np. w Afganistanie" - ocenił ekspert.

"Pytanie brzmi: czy Europa ma wolę polityczną, by czegoś dokonać. Nie sądzę, by była na to gotowa" - dodał.

Według ekspertów DGAP priorytetem Obamy będzie gospodarka oraz walka z recesją. Politykę zagraniczną w dużym stopniu sceduje on na swoją sekretarz stanu Hillary Clinton. "Otaczają ją ludzie starszego pokolenia, przyzwyczajonych do tego, że silne Stany Zjednoczone raczej mówią innym, co robić, nie pytając ich o zdanie" - ocenił Hulsman.

Jego zdaniem można spodziewać się również, że w nowej administracji USA toczyć się będzie intensywna dyskusja na temat kontynuacji programu tarczy antyrakietowej i rozmieszczenia jej elementów w Polsce i Czechach.

"Część doradców Obamy twierdzi, że tarcza może nie być nieskuteczna i opowiada się za rezygnacją z jej budowy. Inni uważają, że wycofanie się z projektu odczytane zostanie jako ustępstwo wobec Rosji i będzie złym sygnałem. Na pewno nowa administracja poważnie przemyśli sprawę tarczy" - ocenił ekspert.

Według Jana Techaua z DGAP Stany Zjednoczone zapewne zainicjują nową politykę wobec Rosji, zaniedbywaną przez minione osiem lat rządów Busha.

"To zaś powinno być dla UE impulsem do wypracowania jednolitej postawy w relacjach z Moskwą" - powiedział Techau podczas środowej konferencji w Berlinie. "Obecnie bowiem Unia Europejska - pomimo bliskości i lepszej znajomości Rosji - jest zbyt bojaźliwa i zbyt podzielona w tej sprawie, aby być pomocną w odbudowie relacji rosyjsko-amerykańskich" - dodał.

"Na pewno w porównaniu do ery George'a W. Busha nastąpi zmiana w relacjach transatlantyckich, nie będzie ona jednak tak dramatyczna, jak oczekuje się w Europie" - podsumował analityk DGAP Eberhard Sandschneider. I ostrzegł, że niebawem wiele krajów Starego Kontynentu zacznie odczuwać "kaca", gdy formułowane wobec Obamy nadzieje okażą się zbyt wygórowane

pap, keb