Pakiety nonsensów

Pakiety nonsensów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rządy zamożnych państw w obawie przed reakcją swoich wyborców jedne po drugich przyjmują pakiety antykryzysowe. W Europie jako pierwszy zrobił to rząd niemiecki, a wśród państw azjatyckich - japoński. W ciągu najbliższego tygodnia podobne pakiety mają przyjąć Francja i Hiszpania. Czy jednak nie przyniesie to efektu odwrotnego od zamierzonego?
Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, można założyć, że tak się stanie, bowiem pakiety oparte są na błędnych założeniach. Autorzy ustaw pompują bowiem pieniądze w gospodarkę, zwiększając deficyt (który kiedyś trzeba będzie spłacić) zamiast ciąć wydatki, zwłaszcza te niepotrzebne. Co ciekawe: w pakietach ustaw wskazywane są nowe źródła dochodów: wyższa akcyza na samochody z największą pojemnością silnika, wyższe podatki ukryte w paliwach samochodowych, wyższe progi podatkowe dla najbogatszych, a mniejsze dla najbiedniejszych, cła na kolejne towary zagraniczne... Rządy europejskie opowiadają się również za osłonami socjalnymi, w tym dodatkowymi przepisami utrudniającymi zwalnianie pracowników. Wymyślono również rozwiązania mające napędzić klientów branży motoryzacyjnej. To m.in. zwrot 2,5 tys. euro dla wszystkich, którzy oddadzą na złom stary samochód.
Nikt jednak nie mówi o tym, by ograniczyć biurokrację, zmniejszyć liczbę urzędników, zlikwidować przepisy blokujące działalność firm. Mało się mówi również o obniżce podatków dochodowych i stawek VAT-u.
 
Autorzy tych rozwiązań nie wiedzą, że z kryzysem najlepiej się walczy, zapobiegając przyczynom kryzysu. Tym przyczynom najprościej zapobiec, pozostawiając pieniądze w kieszeniach obywateli. Pozwala to zarabiać dostawcom kupowanych przez obywateli towarów i usług. A im więcej pieniędzy mają zwykli ludzie, tym więcej wydadzą. Podobnie jest z przedsiębiorstwami. Im więcej pieniędzy im zostaje, tym więcej inwestują, zatrudniając nowych ludzi, kupując sprzęt, nowe technologie itd. Tego nie zastąpią żadne pakiety antykryzysowe. Usypiają one jedynie  nieefektywne firmy, nie zmuszając ich do racjonalizacji kosztów, jak to się stało z firmami motoryzacyjnymi. Te biurokratyczne rozwiązania jedynie zmarnotrawią pieniądze podatników i przedłużą kryzys.