Kirgistan zamyka amerykańską bazę, Rosja płaci

Kirgistan zamyka amerykańską bazę, Rosja płaci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kirgistan nie zezwoli dłużej Amerykanom na korzystanie z bazy wojskowej Manas, służącej wsparciu operacji w Afganistanie - poinformował prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew.

Rząd Kirgistanu "podjął decyzję o przerwaniu wykorzystywania bazy Manas przez siły zbrojne koalicji" - powiedział Bakijew w Moskwie po spotkaniu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.

Jak wyjaśnił, Amerykanie odmówili negocjacji w sprawie lepszej rekompensaty za wykorzystanie bazy.

ITAR-TASS podaje, że Bakijew powołał się na "negatywny oddźwięk, jaki funkcjonowanie bazy ma w społeczeństwie".

Jednocześnie po spotkaniu prezydentów w Moskwie powiadomiono, że Kirgistan dostanie od Rosji kredyty na łączną wysokość 2 mld dolarów oraz bezzwrotną pomoc finansową w wysokości 150 mln dolarów.

Bakijew od dłuższego czasu zabiegał o pomoc finansową Rosji. Ta gotowa była mu jej udzielić, ale w zamian domagała się zamknięcia bazy Manas.

Tymczasem prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon, który pierwotnie odwołał wizytę w Rosji w tym tygodniu, ostatecznie postanowił jednak przyjechać do Moskwy, by wziąć udział w spotkaniach na szczycie szefów państw dwóch regionalnych organizacji państw poradzieckich.

O zmianie decyzji poinformował rzecznik tadżyckiego MSZ Dawłat Nazrijew.

Chodzi o spotkania na szczycie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) i Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EAWG). W skład ODKB wchodzą Rosja, Białoruś, Armenia, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan. Do EAWG należą - oprócz Rosji - Białoruś, Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan.

Pierwotnie prezydent Emomali Rachmon miał przyjechać do Moskwy w poniedziałek z wizytą roboczą, miał rozmawiać z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. W poniedziałek Rachmon odwołał wizytę w Rosji, tłumacząc to kryzysem energetycznym w kraju. Analitycy uznali to jednak za próbę wymuszenia na Moskwie większej pomocy finansowej.

"Stosunki rosyjsko-tadżyckie są napięte pod pewnymi względami, lecz ODKB i EAWG są organizacjami bardzo ważnymi dla Tadżykistanu; może on tu jasno wyłożyć swe stanowisko, swój plan działania i liczyć na pomoc" - powiedział agencji AFP niezależny politolog tadżycki Raszid Gani.

Reuters napisał w poniedziałek, że odwołując wizytę Rachmon chciał zademonstrować Moskwie, że może rozważyć alternatywne sojusze z Zachodem.

USA mają nadzieję na dalsze korzystanie z bazy w Manas w Kirgistanie, mimo wtorkowej zapowiedzi Biszkeku, że zamknie dla nich bazę, kluczową dla wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie.

Prezydent Kirgistanu Kurmanbek Bakijew oznajmił podczas wizyty w Moskwie, że jego rząd nie zezwoli dłużej USA i ich sojusznikom z NATO na korzystanie z bazy przy lotnisku Manas koło Biszkeku. Jednocześnie ogłoszono, że Rosja wesprze Kirgistan kredytem w wysokości 2 mld dolarów.

Rzecznik Pentagonu Geoff Morrell powiedział agencji AFP, że Stany Zjednoczone "mają nadzieję na kontynuowanie" użytkowania bazy. Przypomniał, że Amerykanie zawarli z rządem kirgiskim umowę o prowadzeniu operacji z bazy.

Z kolei przedstawiciel sił USA w Afganistanie powiedział w komentarzu dla agencji Associated Press, że wątpi, by amerykańska obecność w Manas faktycznie szybko się zakończyła.

Zdaniem rosyjskiego "Kommiersanta" decyzja o zamknięciu bazy wcale nie musi oznaczać, że amerykańscy żołnierze w najbliższym czasie rzeczywiście opuszczą Kirgistan. Według gazety sprawa bazy może posłużyć Moskwie do podbicia stawki w jej rozmowach z USA o sprawach spornych, takich jak np. budowa tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.

Prezydent Bakijew od dłuższego czasu zabiegał o pomoc finansową Rosji. Ta gotowa była mu jej udzielić, ale w zamian domagała się zamknięcia Manas.

Baza ta została założona w 2001 roku dla wsparcia operacji antyterrorystycznej w Afganistanie; jest to jedyna baza USA w Azji Środkowej. Ma ona kluczowe znaczenie dla amerykańskich planów zwiększenia swych sił w Afganistanie o 30 tysięcy żołnierzy.

Jej personel liczy 1200 osób. Są to głównie Amerykanie, ale również Francuzi i Hiszpanie. USA płacą za korzystanie z bazy 150 mln dolarów rocznie.

pap, keb

Pitbul: pies na polityków. Nowy portal rozrywkowy zaprasza!