Słuchy o narastającym konflikcie między prezydentem Dymitrem Miedwiediewem, a premierem Władimirem Putinem przypominają schemat „przecieku kontrolowanego”.
W obliczu poważnych kłopotów gospodarczych Rosja dąży do ocieplenia swojego międzynarodowego wizerunku. Putin zebrał negatywne recenzje po wystąpieniu w Davos. W jego nagłą metamorfozę w „gołąbka pokoju" mogłyby uwierzyć tylko dzieci. Ratować sytuację musi „dobry glina” Miedwiediew. Przed prezydentem stoją poważne zadania: na kwietniowym szczycie „dwudziestki” w Londynie Rosja planuje przeforsować swoje inicjatywy walki z globalnym kryzysem ekonomicznym. Image inteligenta i liberała, sprzeciwiającego się staremu jastrzębiowi jest teraz Moskwie bardzo na rękę. Stąd prezydencka krytyka działań rządu i „poruszające serce” spotkanie z redaktorem opozycyjnego wydania „Nowaja gazeta”, po zabójstwie ich kolejnej już dziennikarki (Putin po śmierci w 2006 r. Anny Politowskiej – która była twarzą gazety - wyraził tylko oschłe kondolencje).
Oba wydarzenia odbiły się szerokim echem w zachodniej prasie. Kropką nad „i" był artykuł brytyjskiego „The Daily Telegraph” sugerujący, że w tandemie Miedwiediewem zgrzyta zupełnie głośno. Swoje pięć groszy do konfliktu miałaby dołożyć pierwsza dama – Swietłana Miedwiediewa. Korespondent powoływał się na „anonimowe źródła w Kremlu”. Symptomatyczne, że prasa rosyjskojęzyczna odniosła się do tych rewelacji z ironicznym sceptycyzmem.
Dwuwładza w Rosji nie ma dobrej tradycji. Jasnym jest, że taki układ wcześniej czy później będzie generować konflikty. Jednak to, z czym mamy do czynienia dziś, wygląda na sprytny zabieg kremlowskich speców od wizerunku. Nic ponadto. Pierwsza jaskółka jeszcze wiosny nie czyni.
Oba wydarzenia odbiły się szerokim echem w zachodniej prasie. Kropką nad „i" był artykuł brytyjskiego „The Daily Telegraph” sugerujący, że w tandemie Miedwiediewem zgrzyta zupełnie głośno. Swoje pięć groszy do konfliktu miałaby dołożyć pierwsza dama – Swietłana Miedwiediewa. Korespondent powoływał się na „anonimowe źródła w Kremlu”. Symptomatyczne, że prasa rosyjskojęzyczna odniosła się do tych rewelacji z ironicznym sceptycyzmem.
Dwuwładza w Rosji nie ma dobrej tradycji. Jasnym jest, że taki układ wcześniej czy później będzie generować konflikty. Jednak to, z czym mamy do czynienia dziś, wygląda na sprytny zabieg kremlowskich speców od wizerunku. Nic ponadto. Pierwsza jaskółka jeszcze wiosny nie czyni.