"Spróbujemy doprowadzić do tego, by tak długo jak Związek forsować będzie tę nominację (Eriki Steinbach), frakcje parlamentarne partii koalicji nie mianowały przedstawicieli Bundestagu do rady Fundacji +Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie+. Tym samym proces ten zostanie zamrożony" - powiedział poseł SPD.
"Chcemy, aby ofiary wypędzeń zostały upamiętnione, ale w taki sposób, by nasi sąsiedzi nie byli lekceważeni" - dodał.
W niedzielę niemiecki tygodnik "Der Spiegel" napisał, że mimo ostrzeżeń ze strony rządu w Warszawie w zeszłym tygodniu prezydium BdV potwierdziło, iż szefowa związku Erika Steinbach ma być jedną z trzech jego przedstawicieli w radzie przyszłej niesamodzielnej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Rząd w Berlinie nie został o tym formalnie powiadomiony.
"Polsko-niemieckim stosunkom grozi poważna próba" - ocenił "Spiegel".
W poniedziałek o sprawie fundacji poświęconej wysiedleniom minister w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski rozmawiać ma z kanclerz Angelą Merkel.
"Żałuję, że BdV podjął taką decyzję. Pani Steinbach sama doprowadziła do sytuacji, w której jej nominacja do kuratorium fundacji oznacza pogorszenie dwustronnych stosunków Niemiec i Polski" - powiedział PAP Meckel.
"Nie jest to dobra decyzja dla polskiego rządu, którego polityka europejska oraz polityka współpracy z Niemcami jest krytykowana w kraju" - dodał.
Według Meckela nie można jednak jeszcze mówić o formalnej nominacji przedstawicieli do władz fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Odpowiedzialny za jej powołanie sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim Bernd Neumann nie wystosował jeszcze żadnego zaproszenia wobec uprawnionych instytucji do przedstawienia swych reprezentantów - wyjaśnił Meckel.
Zgodnie z przyjętą w grudniu ustawą Bundestag ma mieć dwóch przedstawicieli w 13-osobowej radzie fundacji. Według Meckela jednego zaproponować ma CDU/CSU, a drugiego - SPD.
BdV mianuje trzech członków tego gremium, a kolejnych nominują niemieckie ministerstwa spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych, pełnomocnik rządu ds. kultury i mediów, Kościoły katolicki i ewangelicki oraz Centralna Rada Żydów.
Skład rady zatwierdzić musi też rząd Niemiec, w którym zasiadają przedstawiciele SPD - zauważył Meckel.
W zeszły poniedziałek także szef niemieckiej dyplomacji Frank- Walter Steinmeier zapowiedział podczas dyskusji poświęconej 20. rocznicy Okrągłego Stołu w Polsce, że będzie starał się, by polskie stanowisko w sprawie udziału Steinbach we władzach centrum poświęconego wysiedleniom zostało uwzględnione.
"Na etapach realizacji tego projektu nadal potrzebna będzie wrażliwość i umiar. Będę się o to starał. Będzie to potrzebne w ciągu następnych tygodni i miesięcy" - mówił Steinmeier.
Jednak zarówno rzecznicy rządu w Berlinie jak i sekretarz stanu w Urzędzie Kanclerskim Bernd Neumann podkreślali do tej pory, że mianowanie przedstawicieli do rady fundacji poświęconej wysiedleniom będzie autonomiczną decyzją uprawnionych instytucji, w tym BdV.
"Jestem odpowiedzialny za prawne ramy (projektu) i nie formułuję żadnych personalnych wskazówek dotyczących rady fundacji. Prawo do przedkładania propozycji w tej sprawie mają instytucje delegujące (członków rady)" - powiedział Neumann pod koniec grudnia w wywiadzie dla niemieckiego serwisu agencji AP.
Władysław Bartoszewski powiedział w niedzielę PAP, że udział Eryki Steinbach we władzach placówki poświęconej wysiedleniom byłby "grubą, polityczną nieprzyzwoitością" i wywołałby poważne skutki w relacjach polsko-niemieckich.
pap, em