Klaus deklaruje odpowiedzialność Czech za UE

Klaus deklaruje odpowiedzialność Czech za UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przemawiając w Parlamencie Europejskim (PE) czeski prezydent Vaclav Klaus deklarował odpowiedzialność Czech za UE i wolę pozostania w unijnych strukturach, bo "nie ma innej alternatywy", nie szczędząc przy tym Unii ostrych słów krytyki.

Kiedy Klaus krytykował Unię za "tłumienie państw narodowych", przyspieszanie na siłę procesu integracji oraz budowanie barier gospodarczych, część eurodeputowanych wyszła z sali obrad.

"Czechy czują się odpowiedzialne za UE i chcą tworzyć proces integracji europejskiej" - powiedział na początku wystąpienia Klaus.

Tego znanego raczej z eurosceptycznych poglądów polityka, eurodeputowani powitali uroczystym odegraniem nieoficjalnego hymnu UE - "Ody do Radości" i  gromkimi oklaskami, kiedy przewodniczący PE Hans-Gert Poettering pochwalił Czechy za ratyfikację w środę Traktatu Lizbońskiego przez niższą izbę czeskiego parlamentu.

Klaus przypomniał, że Czechy "w swoich różnych formach" zawsze były częścią Europy, którą aktywnie tworzyły. "Członkostwo w UE nie miało żadnej innej alternatywy" - zapewnił. - Nie ma żadnej siły politycznej (w Czechach), która by  to stanowisko podawała w wątpliwość".

Po tych proeuropejskich zapewnieniach czeski prezydent przeszedł do krytyki. "Uznawanie obecnej formy UE za dogmat, którego nie można krytykować jest pomyłką, która się szerzy w coraz większym stopniu, chociaż jest sprzeczna zarówno z racjonalnym myśleniem jak i też z całą historią cywilizacji europejskiej, liczącą sobie ponad 2000 lat" - powiedział Klaus.

"Ani obecne status quo ani założenie, że pogłębianie się integracji służy Europie nie są czymś, co jest dogmatem nie do podważenia" - dodał.

Dla czeskiego prezydenta, integracja europejska nie jest celem, ale środkiem. "Realnym celem jest ludzka wolność i taki system ekonomiczny, który przynosi dobrobyt. Tym systemem jest gospodarka rynkowa" - dodał Klaus.

Według niego, UE zbytnio ingeruje w życie obywateli. "Z pewnością za dużo decyzji podejmuje się na poziomie europejskim, więcej niż oczekują obywatele państw członkowskich" - powiedział Klaus. "Czy są Państwo absolutnie pewni podczas każdego głosowania, że decydują o sprawach, o których trzeba stanowić tutaj, a nie bliżej obywatela" - pytał retorycznie eurodeputowanych. Ci nie mogli mu jednak odpowiedzieć, bo po przemówieniu Klausa nie  przewidziano debaty.

Klaus krytykował też protekcjonizm i ograniczenia spontanicznych procesów gospodarczych w UE. "Tłumi się wolny rynek i wzmacnia gospodarkę kontrolowaną centralnie, choć historia udowodniła, że jest to ślepa uliczka rozwoju, a my idziemy dalej w tę samą stronę" - powiedział Klaus. "W ciągu 20 lat od upadku komunizmu przekonałem się, że Europy bardziej obawiają się Ci, którzy przeżywali dużą część XX wieku w gospodarce planowej. Do  tych ludzi należą obywatele Republiki Czeskiej" - powiedział.

Najwięcej rekcji wśród eurodeputowanych, zarówno oburzenia, krzyków jak i  braw, wywołały słowa krytyki Klausa pod adresem samego PE. "W normalnym systemie parlamentarnym mamy dwie części: popierającą rząd i opozycję. W PE jest tylko jedna alternatywa: kto myśli o innej alternatywie jest uważany za przeciwnika integracji europejskiej" - powiedział czeski prezydent.

"Tutaj zapadają demokratyczne decyzje, bo decyduje Parlament Europejski. Dziękujemy Panu za odwiedziny, co świadczy o wielości poglądów w UE. W  demokracji zawsze ostatnie słowo należy do większości" - odpowiedział mu na  zakończenie przewodniczący PE Poettering.

ND, PAP